Organy unijne osiągnęły porozumienie w sprawie paktu migracyjnego

Organy unijne osiągnęły porozumienie w sprawie paktu migracyjnego – przyjęty dokument przewiduje karę 40 mln euro dla Polski w przypadku odmowy przyjęcia migrantów

W środę organy Unii Europejskiej osiągnęły porozumienie w sprawie paktu migracyjnego. Wynika z niego, że Polska może albo przyjąć dwa tysiące migrantów, albo zapłacić 40 milionów euro.

Unijna komisarz ds. wewnętrznych, Ylva Johansson, nie kryła radości z uzgodnienia ostatecznego kształtu paktu migracyjnego.

    – Mamy porozumienie w sprawie paktu migracyjnego, nad którym pracowaliśmy dwa ostatnie dni i dwie noce – poinformowała Ylva Johansson.

Uzgodnione przepisy dadzą większe możliwości odsyłania migrantów w Unii Europejskiej, zwiększenie ochrony granic i wprowadzają mechanizm solidarnościowy, pod którym kryje się przymusowa relokacja migrantów – podkreślił były premier, Mateusz Morawiecki.

    – Organy legislacyjne UE przyjęły pakt migracyjny, czyli przyjęły zasadę, iż nielegalni migranci będą dystrybuowani po wszystkich krajach członkowskich, a państwa, które odmówią przyjęcia, będą musiały płacić karę – wyjaśnił Mateusz Morawiecki.  

Unia Europejska będzie nakładała na kraje specjalną opłatę za nieprzyjętych imigrantów – 20 tysięcy euro za osobę.

    – Została dla Polski ustanowiona kwota 40 mln euro wykupnego od dwóch tysięcy obowiązkowych imigrantów rocznie, których podobno mamy przyjmować – wskazał Krzysztof Bosak, wicemarszałek Sejmu z Konfederacji.

Zgodnie z paktem migracyjnym państwa członkowskie będą musiały stosować zasadę „bierz albo płać” – tak w rzeczywistości będzie wyglądał mechanizm solidarnościowy. Solidarność ma być okazana wobec państw Południa, które są zalewane falą nielegalnych migrantów. Tylko do Włoch w tym roku przypłynęło 140 tys. migrantów. Wiceminister spraw zagranicznych, Władysław Teofil Bartoszewski, przekonywał, że rozlokowane osoby do poszczególnych krajów to nie będą nielegalni migranci.

    – To nawet nie są imigranci – to są ludzie, którzy dostali azyl w Unii Europejskiej. To są azylanci, a nie imigranci. To nie jest Lampedusa. To są ludzie, którzy przeszli procedurę azylową w innym państwie – zapewnił Władysław Teofil Bartoszewski.

Problem w tym, że weryfikacja migrantów jest bardzo trudna. Wielu z nich nie ma dokumentów, niektórzy nawet próbują zacierać swoje linie papilarne.

    – To niesie ryzyko np. zamachów terrorystycznych. Ryzyko wpuszczania ludzi nieznanego pochodzenia może być bardzo niebezpiecznie dla naszych służb i obywateli – podkreślił Marcin Drewa, politolog.

Presję na podpisanie paktu migracyjnego wywierały – oprócz państw Południa – także Austria i Niemcy, w których rosną nastroje antymigracyjne. Przekazanie migrantów do innych krajów Unii ma pozwolić utrzymać się przy władzy mainstreamowym ugrupowaniom.

za:www.radiomaryja.pl