Komentarze i pytania

Dowody w Rosji, w Polsce hipotezy

Wyjaśnienia premiera i prokuratora generalnego wcale nie rozwiały wątpliwości posłów na temat zabezpieczenia lotu prezydenckiego samolotu Tu-154, który 10 kwietnia br. rozbił się na lotnisku Siewiernyj pod Smoleńskiem. Parlamentarzystów PiS zastanawia, dlaczego i na jakiej podstawie prokuratura sformułowała cztery hipotezy przyczyn tragedii, skoro dostęp do dowodów ma tylko prokuratura rosyjska.

Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie przyjęła cztery wersje śledcze badane jako przyczyny katastrofy w Smoleńsku. Należą do nich: usterki techniczne samolotu, nieprawidłowe zachowanie załogi, zła organizacja i zabezpieczenie lotu oraz zamach terrorystyczny. - Nie wiem, czy było dobrym pomysłem, aby przy tak skromnej wiedzy formułować właśnie takie cztery hipotezy. Chyba byłoby lepszą rzeczą, aby na tym etapie powstrzymać się od ich stawiania - uważa poseł Zbigniew Girzyński (PiS). Zdaniem rzecznika prokuratora generalnego Mateusza Martyniuka, strona polska dysponuje częścią dowodów, np. przesłuchaniami świadków, które stanowią podstawę formułowanych tez.
Posłowie z Komisji ds. Służb Specjalnych będą domagać się wyjaśnień m.in. od Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. - Postawiłem tę sprawę na komisji i uważam, że komisja jest tym gremium, które musi tą sprawą się zająć. Jest centrum antyterrorystyczne ABW, które sporządza raporty przy takich zdarzeniach, tak było w przypadku wydarzeń w Gruzji, chcemy je poznać. Jest także pytanie o działalność innych służb. Za zamkniętymi drzwiami podczas niejawnych posiedzeń komisji musimy to wszystko zbadać - twierdzi poseł Jarosław Zieliński z Komisji ds. Służb Specjalnych. Komisja przyjęła wniosek i - jak wyjaśnia poseł - sprawa została skierowana do rozpoznania. - Wnioskowałem, aby prace rozpoczęły się od najbliższego posiedzenia Sejmu - dodaje Zieliński. Podkreśla, że mimo iż upłynęły już trzy tygodnie, wciąż nie ma odpowiedzi na pytania dotyczące tej tragedii. - Konieczna jest większa aktywność polskich władz - mówi. - Jest zła polityka informacyjna rządu, który nie może się uchylać od odpowiedzialności, zrzucając wszystko na prokuraturę czy agencje rządowe badające sprawę - uzupełnia poseł Wojciech Szarama.
Tymczasem jak poinformował wczoraj Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) działający w Moskwie, jego eksperci wraz z ekspertami polskimi wyjechali do Stanów Zjednoczonych, by wspólnie ze specjalistami Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu USA zbadać system ostrzegania przed zderzeniem z ziemią TAWS i system nawigacji satelitarnej GNSS z samolotu Tu-154M w zakładach amerykańskich, które są ich producentami. W Moskwie trwają także przesłuchania Polaków z samolotu Jak-40, który wylądował na lotnisku Siewiernyj przed katastrofą prezydenckiego Tu-154. W MAK kontynuowane są także czynności rozszyfrowywujące zapis czarnej skrzynki z rozmowami w kabinie pilotów, a jednocześnie trwa analiza zapisu dwóch czarnych skrzynek, które rejestrowały parametry lotu. Badaniu podlega także funkcjonowanie sprzętu radiotechnicznego i sygnalizacji świetlnej w Smoleńsku.
Paweł Tunia
za: NDz z 5.5.2010 Dział: Polska (kn)