Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Druga tragedia katyńska 2010

Smoleńsk. Polonia z Kanady pisze do prezesa TVP. I domaga się pokazania "Anatomii upadku 2"

Polacy mieszkający w Kanadzie domagają się od Juliusza Brauna, prezesa TVP, wyemitowania na antenie TV Polonia, dokumentalnego filmu Anity Gargas "Anatomia upadku 2" ujawniającego nowe dowody dotyczące katastrofy smoleńskiej.

"W ostatnim czasie jeszcze jedną próbę ukazania nowych poszlak i dowodów podjęła pani Anita Gargas w swym dokumencie filmowym “Anatomia upadku 2”. Uważamy, że film ten, podobnie jak jego pierwsza część, powinien być wyemitowany przez telewizję publiczną" - napisali członkowie Polonii w Kanadzie w liście otwartym, którym poniżej publikujemy w całości.


Pan Juliusz Braun
Prezes Zarządu Spółki Telewizja Polska S.A.
Ul. Jana Pawła Woronicza 17
00-999 Warszawa

Szanowny Panie Prezesie

Katastrofa samolotowa pod Smoleńskiem od początku ma swój kontekst polityczny, a zarazem narodowy. W związku z tym jej wyjaśnienie budzi emocje i słuszne pytania, które muszą znaleźć swoje zgodne z prawdą odpowiedzi.
Czy nastąpi to kiedykolwiek i w całej pełni? Trudno przewidzieć. Jednakże dotychczasowe poczynania oficjalnych czynników nie budzą zaufania. Więcej tu ukrywania i zaciemniania realiów niż rzetelnego poszukiwania.

W ostatnim czasie jeszcze jedną próbę ukazania nowych poszlak i dowodów podjęła pani Anita Gargas w swym dokumencie filmowym “Anatomia upadku 2”. Uważamy, że film ten, podobnie jak jego pierwsza część, powinien być wyemitowany przez telewizję publiczną. Jest to jej rola w tak ważnej dla Polaków sprawie.

Nas mieszkających w Kanadzie, a sądzimy, że także wielu innych przebywających na emigracji szczególnie interesowałaby emisja tego filmu w TV Polonia. Oczywiście można go obejrzeć z już wyemitowanych dysków. Jednak ta forma nie powinna zastępować roli oficjalnej publicznej telewizji.

Zatem apelujemy do Ciebie jako Ci, którzy wierzą, że szukanie prawdy jest Ci tak samo bliskie jak było wtedy, gdy wspólnie wypadło nam zdawać trudny egzamin w czasie internowania. Sądzimy, że taka forma koleżeńskiego przypomnienia jest zawsze właściwa, gdy idzie o sprawy najwyższej wagi, a do takich należy wyjaśnienie przyczyn narodowej tragedii jaką była katastrofa samolotowa pod Smoleńskiem.

Z solidarnościowym pozdrowieniem


Stanisław Frej
London, Ontario, Kanada

Wincenty Kamiński
Welland, Ontario, Kanada

Paweł Skurski
Mississauga, Ontario, Kanada

Tomasz B. Wesołowski
Ajax, Ontario, Kanada

W połowie kwietnia podobny apel do prezesa TVP wystosował publicysta Piotr Zaremba, który także domagał się wyemitowania przez publiczną telewizję dokumentalnego filmu Anity Gargas.

za:niezalezna.pl/54762-polonia-z-kanady-pisze-do-prezesa-tvp-i-domaga-sie-pokazania-anatomii-upadku-2

***

Dr Hertzberg popiera tezy inż. Szuladzińskiego

„Konkluzja, że doszło do wybuchu na skrzydle, który zainicjował katastrofę, uzasadniona”.
Dr Martin Hertzberg ekspert w dziedzinie eksplozji, absolwent Uniwersytetu Stanforda, wieloletni pracownik U.S. Bureau of Mines, autor ponad 100 publikacji, właściciel dwóch patentów mówi, że na podstawie zdjęć z miejsca katastrofy lotniczej można określić, czy mamy do czynienia z tragedią spowodowaną wybuchem. W rozmowie z serwisem Nowypolskishow.co.uk wskazuje, że jest to możliwe, „jeśli ma się do dyspozycji wystarczającą ilość fragmentów samolotu lub metalowych części, które wskazują na tego rodzaju zniszczenia”.

„Jeśli na tej podstawie można określić wielkość ciśnienia, można również określić, czy ono zostało spowodowane przez eksplozję wewnątrz kadłuba, czy też mieliśmy do czynienia z wyciekiem paliwa, które zapaliło się na zewnątrz samolotu” - tłumaczy.
Dziennikarz rozmawiający z dr. Hertzbergiem cytuje w rozmowie fragment Raportu 456, w którym ekspert wykazał, że do tragedii smoleńskiej doprowadziły dwa wybuchy – jeden na skrzydle, a drugi w kadłubie.

Dr Hertzberg pytany, czy na podstawie materiału zdjęciowego można sprawdzić, czy w Smoleńsku doszło do wybuchu, wskazał, że nie umie powiedzieć, czy dysponowano odpowiednią ilością dokładnych zdjęć szczątków czy filmem, by to określić. „Jednak to jest możliwe, jeśli posiada się odpowiednią bazę danych. Z tego, co Pan mówi, zdaje się, że z jakiegoś powodu doszło do eksplozji w zbiorniku paliwa. Moja odpowiedź na pytanie, bez zagłębiania się w detale, brzmi: opis tego nie jest dla mnie czymś nadzwyczajnym. To jest całkiem prawdopodobne” - tłumaczy.
Na uwagę, że rządowy samolot w Smoleńsku rozpadł się być może na aż 60 tysięcy części ekspert od wybuchów wskazuje: „Jeśli mówimy o takiej ilości fragmentów, to jest prawdopodobne, że mamy do czynienia z wewnętrzną eksplozją, czy to na skrzydle, czy w kadłubie, czy też w obydwu miejscach”.

„Jeśli fragmenty mają dodatkowo w przybliżeniu ten sam kształt, to być może mamy do czynienia ze szczególnym rodzajem wybuchu, który my nazywany detonacją. Ona charakteryzuje się występowaniem małych kawałków, które mają bardzo charakterystyczne kształty. Jednak bez dostępu do szczegółowych danych nie jestem w stanie wyrazić jednoznacznej opinii” - tłumaczy.
Dr Martin Hertzberg po wywiadzie dla serwisu Nowypolskishow.co.uk zainteresował się raportem dr Szuladzińskiego i szczegółowo go przeanalizował. I przyznał rację ekspertowi zespołu parlamentarnego. „Nie mam zastrzeżeń do tego raportu. Konkluzja, że doszło do wybuchu na skrzydle, który zainicjował katastrofę samolotu zdaje się być uzasadniona przez zgromadzone dowody. Moja jedyna krytyka sprowadza się do tego, że Szuladziński nie zbadał co było powodem eksplozji w zbiorniku paliwa. Jest wiele udokumentowanych przypadków takich eksplozji” - napisał dr Hertzberg redakcji portalu.


za:www.stefczyk.info/wiadomosci/swiat/dr-hertzberg-popiera-tezy-szuladzinskiego,10553109383#ixzz30x2XsNAS

***

„Brak dowodów na związek brzozy z tragedią”

"Nawet jeśli w brzozie znajdą się ewentualnie części rządowego tupolewa, nie oznacza to, że mamy do czynienia z badaniem przesądzającym w tej sprawie" - mówi pełnomocnik części rodzin ofiar tragedii smoleńskiej, mec. Piotr Pszczółkowski.

Stefczyk.info: nasz portal publikuje od kilku dni teksty wskazujące, że nie ma twardych dowodów na to, że rządowy tupolew uderzył w Smoleńsku w brzozę. Prokuratura pytana o materiał dowodowy, który stoi za taką tezą, odsyła do konferencji prasowej. Problem w tym, że płk. Szeląg mówił na niej jedynie, że jest prawdopodobne, iż części wyjęte z brzozy są częściami Tu-154M. Jak zatem dziś traktować tezę o uderzeniu w brzozę?

Mec. Piotr Pszczółkowski: Uważam, że obecnie brak jest materiału dowodowego, który pozwalałby na udokumentowanie procesowe tezy o uderzeniu w brzozę. To właśnie m.in. z tego powodu rodziny ofiar, które reprezentuję, już w lutym zwróciły się do prokuratury o uzupełnienie opinii mechanoskopijnej, o której mówił prok. Ireneusz Szeląg na konferencji prasowej. On wskazywał, że to jest opinia probabilistyczna. Rodziny, które reprezentuję, natomiast domagają się przeprowadzenia badań, które postawić mogą „kropkę nad i” w tej sprawie i stwierdzić z olbrzymią dozą prawdopodobieństwa, czy teza o tym, że wyjęte z brzozy odłamki pochodzą z samolotu Tu-154M jest prawie pewna.

Co dzieje się z tym wnioskiem?

Czekamy na jego rozstrzygnięcie. Jeśli zostanie uwzględniony przeprowadzona będzie kolejna analiza, która ma szansę ze znacznie większą dozą prawdopodobieństwa niż obecnie odpowiedzieć na zadane pytanie.

Czy to wystarczy? Stwierdzenie, że w brzozie znaleziono elementy Tu-154M kończy sprawę?

Nawet jeśli w brzozie znajdą się ewentualnie części rządowego tupolewa, nie oznacza to, że mamy do czynienia z badaniem przesądzającym w tej sprawie. To byłby jedynie jeden z elementów świadczących, że skrzydło, jako element konstrukcji samolotu, uderzyło w brzozę. Przecież jeśli rozważymy tezy ekspertów zespołu parlamentarnego, mówiące, że maszyna rozpadła się w powietrzu, wówczas prawdopodobne jest, że części samolotu znalazły się w drzewie czy drzewach stojących w pobliżu miejsca zdarzenia. Przy tym scenariuszu również nie można wykluczyć obecności części Tu-154M w brzozie. Nawet zatem odnalezienie fragmentów samolotu w drzewie nie przesądza o tym, że to uderzenie w brzozę doprowadziło do destrukcji skrzydła, jako części samolotu. Sprawa brzozy nie jest w żaden sposób zakończona, ani rozstrzygnięta.

Prokurator Szeląg wydawał się jednak przekonany, że taka doza prawdopodobieństwa wystarczy...

Jeśli coś jest prawdopodobne, to najlepszym dla prawnika pytaniem jest pytanie, czy tak samo prawdopodobna jest teza przeciwna. Sądzę, że gdyby pułkownik Szeląg chciał uczciwie odpowiedzieć na to pytanie, to powiedziałby zapewne, że teza przeciwna również jest prawdopodobna. Tymczasem postępowanie karne musi zmierzać do tego, by ustalić stan prawdziwy, faktyczny i zgodny z prawdą materialną. Niezbędne więc jest pogłębienie tych analiz.

W czasie konferencji prokuratury wojskowej padło również ważne zdanie. Prokurator Szeląg przytoczył opinię biegłych, którzy wskazali, że brzoza została zniszczona w kierunku od góry do dołu. Tymczasem wedle oficjalnej wersji wydarzeń tupolew miał się wznosić, w chwili uderzenia w drzewo.

To ważna sprawa?


To jest bardzo ważna sprawa. Pułkownik Szeląg zacytował bardzo istotny fragment opinii mechanoskopijnej, wydanej przez CLKP. To także świadczy o tym, że obecnie trudno stwierdzić, że poczynione ustalenia są wystarczające do ustalenia stanu faktycznego. To jest drugi ważny aspekt sprawy, który powoduje, że nie ma na razie podstaw do ostatecznego rozstrzygania w tej sprawie. Opinia biegłych wymaga uzupełnienia.

Jak oceniać w takim razie fakt, że prokuratura wojskowa dzieliła się informacjami w tej sprawie?

Fakt, że prokuratorzy widzą, że opinia dotycząca brzozy wymaga uzupełnienia, jest pozytywny. Jednak trudno zrozumieć, dlaczego prokuratura w tej sytuacji przybliżała te probabilistyczne opinie. Prokuratura zwołuje konferencję, by powiedzieć, że obecnie ustalenia są takie, ale już wiadomo, że będą potrzebne nowe, ponieważ dotychczasowe są nie satysfakcjonujące. Po co epatować opinię publiczną wnioskami, które mogą ulec drastycznej zmianie?

Rozmawiał Stanisław Żaryn

za:www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/brak-dowodow-na-zwiazek-brzozy-z-tragedia,10554892891#ixzz30x2ssAft

***

Zdjęcia mogą przesądzić o wybuchu – ekspert potwierdza ustalenia dr. Szuladzińśkiego

Ekspert w dziedzinie eksplozji dr. Martin Hertzberg nie ma wątpliwości, że ustalenia zawarte w raporcie dr. Grzegorza Szuladzińskiego, a dotyczące wybuchu na pokładzie TU-154M są prawidłowe. Po zapoznaniu się z treścią raportu, światowej sławy naukowiec potwierdza te ustalenia i podkreśla, że „na podstawie zdjęć można przesądzić o wybuchu”.

Działający w Wielkiej Brytanii serwis „Nowy Polski Show” (www.nowypolskishow.co.uk) postanowił zweryfikować ustalenia dr. Szuladzińskiego. O merytoryczną ocenę jego badań i wniosków poproszony został dr Martin Hertzberg, który jest ekspertem w dziedzinie eksplozji. Doktor Hertzberg jest absolwentem Uniwersytetu Stanforda i ma na swoim koncie ponad 20 lat doświadczenia pracy w słynnym U.S. Bureau of Mines. Ponadto jest autorem ponad 100 publikacji m.in. w zakresie eksplozji oraz jest właścicielem dwóch patentów.

- Jeśli ma się do dyspozycji wystarczającą ilość fragmentów samolotu lub metalowych części, które wskazują na takiego właśnie rodzaju zniszczenia. Jeśli na tej podstawie można określić wielkość ciśnienia to można też określić, czy to ciśnieni zostało spowodowane przez eksplozję wewnątrz kadłuba, czy też mieliśmy do czynienia z wyciekiem paliwa, które się zapaliło na zewnątrz samolotu (...) Jeśli fragmenty mają w przybliżeniu ten sam kształt, to być może mamy do czynienia ze specjalnym rodzajem eksplozji, który my nazywamy detonacją. Charakteryzuje się ona występowaniem małych kawałków obudowy, które - jeśli się je na siebie nałoży - mają bardzo charakterystyczne kształty, ale bez dostępu do danych nie jestem w stanie wyrazić jednoznacznej opinii – tłumaczy dr Martin Hertzberg.

Po przeczytaniu raportu dr Martin Hertzberg potwierdził ustalenia dr. Szuladzińskiego. Jest to już kolejny naukowiec, ekspert w dziedzinie eksplozji, który twierdzi, że na pokładzie Tu-154M musiało dojść do wybuchu.

- Na podstawie zdjęć można przesądzić o wybuchu - mówi dr Hertzberg.

W rozmowie z serwisem „Nowy Polski Show” dr Hertzberg podkreśla, że na podstawie analizy zdjęć można przesądzić o wybuchu.

- Nie mam zastrzeżeń do tego raportu. Konkluzja, że doszło do wybuchu na skrzydle, który zainicjował katastrofę samolotu zdaje się być uzasadniona przez zgromadzone dowody. Moja jedyna krytyka sprowadza się do tego, że Szuladziński nie zbadał co było powodem eksplozji w zbiorniku paliwa. Jest wiele udokumentowanych przypadków takich eksplozji – wyjaśnia dr Martin Hertzberg.

za:niezalezna.pl/54842-zdjecia-moga-przesadzic-o-wybuchu-ekspert-potwierdza-ustalenia-dr-szuladzinskiego

***

Nie będzie „Anatomii upadku. Część 2” w Telewizji Polskiej


Telewizja Polska nie planuje emisji „Anatomii upadku. Część 2” – poinformował „Codzienną” rzecznik TVP Jacek Rakowiecki. – Uwzględniając zapotrzebowanie na tego typu filmy, telewizja publiczna powinna wyemitować film Anity Gargas – mówi nam dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Wiktor Świetlik.

Pytany przez „Codzienną” o powody odmownej decyzji, rzecznik TVP odpowiada, że film był niedawno emitowany w konkurencyjnej stacji. Żadna telewizja na świecie, także publiczna, nie powtarza w miesiąc po konkurencji żadnych pozycji – stwierdził.

– Z perspektywy rynkowej argument, że materiał został wyemitowany przez inną stację, nie jest bezzasadny, ale nie da się nie zauważyć, że interpretacje katastrofy smoleńskiej, wszelkie materiały czy dokumentacje filmowe, które przedstawiają inną wersję od oficjalnej, rządowej, nie są w telewizji publicznej mile widziane. To dostrzegalne gołym okiem! – komentuje dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy.

Oferta dotycząca emisji filmu Anity Gargas wpłynęła do TVP trzy tygodnie temu. Kilka dni temu Polonia w Kanadzie domagała się emisji „Anatomii upadku. Część 2” w publicznej telewizji. Wcześniej Piotr Zaremba, publicysta „wSieci”, zaapelował do prezesa TVP Juliusza Brauna o wyemitowanie filmu: „Pan powinien przystać na emisję filmu Anity Gargas także i z tego powodu, że nie zawsze telewizja publiczna pełni tu funkcję bezstronnego przekaźnika i arbitra”.

Pierwsza część „Anatomii upadku” doczekała się emisji w TVP. Była to znakomita decyzja dyrekcji, bo film zgromadził przed telewizorami godną uwagi publiczność – blisko 3,2 mln widzów. Produkcja była pierwszym wyborem widzów! Film miał też wtedy niemal dwukrotnie lepszą oglądalność niż nadawany równolegle w Dwójce program „Tomasz Lis na żywo”.

za:niezalezna.pl/54891-nie-bedzie-anatomii-upadku-czesc-2-w-telewizji-polskiej

***

Kmdr Chrzanowski: winę za Smoleńsk ponoszą kontrolerzy

„Do całej dramatycznej sytuacji jaka nastąpiła w Smoleńsku przyczynili się kontrolerzy. To jest ich zasługa. Można tylko zadać pytanie – czy to było specjalne i celowe?„ - wskazywał ekspert.
Komandor Wiesław Chrzanowski w czasie ostatniego spotkania Klubu Ronina przedstawił analizę pracy rosyjskich kontrolerów, którzy pracowali 10 kwietnia na lotnisku w Smoleńsku. Ekspert powiedział, że w wyniku złej pracy rosyjskich kontrolerów samolot zszedł poniżej ścieżki zniżania, co było główną przyczyną katastrofy.
„Rola kontrolera na lotnisku wojskowym, cywilnym czy w aeroklubie jest taka, że to on kieruje lotami, przydziela wysokości, kurs, zezwala na kołowanie. Jeżeli samolot chce lądować, on przydziela przedział wysokości w obrębie lotniska, ustala w odpowiedniej kolejności samoloty do lądowania i zezwala na lądowanie bo to kontroler widzi sytuację jaka jest w powietrzu. Kontroler dla pilota to są oczy, szczególnie w chmurach, we mgle. W Smoleńsku te oczy były zamknięte, dlatego nasi chłopcy musieli zginąć” - wskazywał Chrzanowski.
Dodawał, że jest dla niego oczywiste, że „do całej dramatycznej sytuacji jaka nastąpiła w Smoleńsku przyczynili się kontrolerzy”. „To jest ich zasługa. Można tylko zadać pytanie – czy to było specjalne i celowe?„ - wskazywał.
Kmdr Chrzanowski zwrócił również uwagę, że komisja Millera nie miała wglądu w najistotniejszy dokument dotyczący lotniska. Chodzi o „Instrukcję obsługi lotniska Smoleńsk”, która zawiera zasadnicze dane odnośnie lotniska, jak wyposażenie, częstotliwości radionamierników, obowiązujące procedury itd. Polsce nie udostępniono również tak podstawowego dokumentu, jakim jest opis zasad prowadzenia korespondencji radiowej.


za:www.stefczyk.info/wiadomosci/polska/kmdr-chrzanowski-wine-za-smolensk-ponosza-kontrolerzy,10561998829#ixzz311V8J4LI

***


Skrzypek: śledztwo prowadzone w sposób nieprzyzwoity



Jestem głęboko przekonana, że nie znamy do tej pory przyczyn katastrofy" - mówi portalowi Stefczyk.info Dorota Skrzypek, żona śp. Sławomira Skrzypka, który zginął w Smoleńsku.

Stefczyk.info: Dr Martin Hertzberg ekspert z zakresu eksplozji, absolwent Uniwersytetu Stanforda, wieloletni pracownik U.S. Bureau of Mines, popiera tezy dr. inż. Grzegorza Szuladzińskiego z „Raportu 456”. Szuladziński wskazuje, że katastrofę spowodowała eksplozja w skrzydle. Według Hertzberga to dobrze udokumentowana teza. Jak Pani ocenia to stanowisko?

Dorota Skrzypek: Nie jestem naukowcem, jak wiele razy wskazywałam, nie jestem ekspertem w dziedzinie lotnictwa. Nie jestem w stanie zweryfikować takich opinii merytorycznie. Jednak z drugiej strony widzę gołym okiem, że całe dotychczasowe śledztwo, wszystkie badania dotyczące okoliczności katastrofy są prowadzone w tak nieprzyzwoity sposób, są pełne zaniechań i zaniedbań, że w sposób oczywisty nie można im wierzyć. Nie można wierzyć ani raportowi MAK, ani raportowi komisji Millera, ani ufać badaniom przeprowadzonym przez polską prokuraturę wojskową, w cztery lata po tragedii.

A mamy do czynienia z taką właśnie sytuacją. Jak to wpływa na ocenę śledztwa?

I to dotyczy zupełnie podstawowych badań i ekspertyz. W związku z tym mam absolutne przekonanie, że wyjaśnienie okoliczności katastrofy smoleńskiej nie przebiega zgodnie ze standardami przyjętymi na świecie. Jestem więc głęboko przekonana, że nie znamy do tej pory przyczyn katastrofy.

Niezależni naukowcy starają się zmienić ten stan rzeczy...


Jestem wdzięczna każdemu, kto niezależnie, w sposób fachowy próbuje analizować dostępny materiał. Wiadomo, że niezależni naukowcy nie mają pełnego dostępu do materiałów, że pracują na wycinkach. Dla mnie ich aktywność to iskierka nadziei. A także wyraz niezgody na kłamstwo. To, że my, rodziny nie zgadzamy się na dotychczasowe ustalenia, wynika z tego, że widzimy, jak jest prowadzone śledztwo. To, że ludzie niezwiązani z ofiarami – odważni i mądrzy ludzie – wyrażają publicznie swoją niezgodę na kłamstwo jest dla mnie wartością podstawową. Niezgoda na kłamstwo, które ma miejsce wokół okoliczności tragedii smoleńskiej, jest bardzo ważna. Za każdym razem to jest powiedzenie „nie pozwalam”.

Traktuje Pani w ten sposób również słowa dra Hertzberga?

To, co zrobili Maria i Wiesław Biniendowie, prof. Kazimierz Nowaczyk – oni jako pierwsi zaczęli badać sprawę smoleńską, to jest coś ogromnego. Wdzięczność dla nich, a potem dla kolejnych naukowców, którzy dołączali – jak dr. inż. Grzegorz Szuladziński i wielu, wielu innych – jest wielka. Również dla pana Jorgensena z Danii, czy dr. Hertzberga mam ogromną wdzięczność za to, że nie boją się oni publicznie wypowiedzieć, że dotychczasowe ustalenia poczynione przez MAK, komisję Millera i naszą prokuraturę godzą w zdrowy rozsądek i zwykłą ludzką uczciwość.

Rozmawiał Stanisław Żaryn


za:www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/skrzypek-sledztwo-prowadzone-w-sposob-nieprzyzwoity,10563431523#ixzz312MYX7Vs

***

„Blokowanie pomnika Pary Prezydenckiej jest obrzydliwe”

„To podsycanie wojny polsko-polskiej w najbardziej obrzydliwy sposób” - mówi pisarz i publicysta Marcin Wolski.

Stefczyk.info: mieszkańcy stołecznego Śródmieścia w ramach propozycji obywatelskich inicjatyw chcieli powstania miejsca pamięci o śp. Marii i Lechu Kaczyńskich. Radni PO jednak uznali, że budowa pomnika jest w gestii Rady Miasta i odrzucili wniosek. Mieszkańcy przekonują, że nie chodziło im o pomnik, ale pamiątkę. Jak Pan ocenia tę sytuację?

Marcin Wolski: Komentarz w tej sprawie musi być jednoznaczny. To jest obrzydliwe, i to w sposób monstrualny. Minęło już sporo czasu od śmierci Pary Prezydenckiej, więc mówienie, że to zbyt świeże wydarzenie, jest bezzasadne. Nawet, gdyby stanął tam 50-metrowy pomnik Pary Prezydenckiej, to co by się stało? Budujemy przecież pomniki ludziom mniej zasłużonym i bardziej kontrowersyjnym. Gdyby przykładać normy wojny polsko-polskiej do czasów Sanacji, to połowa narodu miałaby za złe, że Sikorski leży obok Piłsudskiego, a co najmniej jedna trzecia, że Piłsudski leży obok Sikorskiego.

Inicjatywy dotyczące upamiętniające Parę Prezydencką wywołują jednak sprzeciw? Dlaczego?

Ja tego nie rozumiem. Gdyby nawet miasto stołeczne Warszawa było usiane pomnikami, rondami, łukami i mostami Lecha Kaczyńskiego, to przecież nie działoby się nic ponadto, że one by były. Zapewne one by szybko spowszedniały, jak pomniki np. Francesco Nullo, o którym nikt nic nie wie. Przecież mamy 99 procent ulic z nazwiskami, które przeciętnemu mieszkańcowi stolicy z niczym się nie kojarzą. Mamy zwykłe podsycanie wojny polsko-polskiej w najbardziej obrzydliwy sposób.
Sprawa pomników i nazw ulic do dziś pokazuje mętlik wartości, z jakim mamy do czynienia w Polsce.

Obrzydliwością napawają decyzje dotyczące nazw ulic czy rond płk. Kuklińskiego.

Takie sytuacje miały miejsce w Warszawie, czy Nowym Mieście, gdzie lokalna społeczność czy PO blokują takie inicjatywy...
Tymczasem to powinna być rzecz poza wszelką dyskusją. Pułkownik Kukliński nie należał przecież do PiSu... To człowiek, który uratował Polskę, uratował świat przed III wojną światową. Zapewne kilku zapiekłych komunistów może go atakować. To ich prawo w demokratycznym kraju. Jednak jeśli przeciwko niemu stają partie, które powołują się na rodowód niepodległościowy, to jest to haniebne. Tym ludziom mógłbym spojrzeć w oczy i powiedzieć: „powinienem napluć wam w twarz, ale zbyt szanuję swoje wydzieliny, żeby to zrobić”.

Dlaczego tak to pana emocjonuje?


To przejaw nieprzytomnej małości. Tego rodzaju „zabawy” przypominają mi to, co robili barbarzyńcy, którzy zdobywali miasto, w którym spoczywał wódz, którzy przed laty ich podbił. Wyciągali wtedy zwłoki z grobowca i bezcześcili. Tak również robili francuscy rewolucjoniści. To jest małość i podłość. To niczemu nie służy.

Rozmawiał Stanisław Żaryn


za:www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/blokowanie-pomnika-pary-prezydenckiej-jest-obrzydliwe,10563856368#ixzz313K6SRWe

Copyright © 2017. All Rights Reserved.