Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Refleks albo kunktatorstwo

Kto przeszedł już szmat drogi, wie, że w życiu rzadko zdarzają się prawdziwe punkty zwrotne. Te, które elektryzują widzów w każdym dobrym filmie i po jego zakończeniu ukazują w innym świetle początek. Dotyczy to zarówno karier ludzkich, zmagań cywilizacyjnych, jak i losów narodów.

Sprostać wymogom chwili mogą tylko ci ludzie i te narody, które są przygotowane na historyczny moment. Jak mawiał Piłsudski, „przepracują w sobie” przyszłe konfrontacje. Gdy zwycięstwo lub choćby szansa wygranej spada na oszołomionych nagłą możliwością, ich reakcja jest zawsze spóźniona lub nieadekwatna do możliwości. Zaskoczenie i brak refleksu nie są spowodowane krótkotrwałością momentu historycznego, lecz poprzednimi zaniechaniami. Na co dzień przybierają one postać gniewnego powstrzymywania się przed refleksją o choćby bliskiej przyszłości. Jest to krótkie, pełne zniecierpliwienia wyrażenie „nie teraz”. „Nie teraz” jak zwykle jest uwikłane w gry o inne cele, oczywiście pilniejsze, ważniejsze, bardziej serio. I gdy historyczna data nadchodzi, jeszcze bez podkreślenia na karcie kalendarza, zastaje uczestników wydarzeń bez planów A, B i C. Pozostaje im rozpaczliwa improwizacja w ciągu burzliwych dni, tygodni (rzadziej – miesięcy). I kończy się jak zwykle twierdzeniem, że nie było innego wyjścia. Dlatego w 1831 r. podobno tylko Jan Skrzynecki mógł być dyktatorem, dlatego rzekomo nie można było zatrzymać młodzieży z Armii Krajowej i powstanie w Warszawie i tak by wybuchło, dlatego po Okrągłym Stole nie wstrzymano niszczenia archiwów, bo resorty siłowe na pewno zablokowałyby transformację.

W rejonach talk-show


Jest prawdą, że pisanie historii alternatywnych nie jest nauką, lecz publicystyką. Natomiast rozważanie alternatywnych scenariuszy politycznych mieści się już jak najbardziej w klasycznym kanonie polityki. Więcej, jest obowiązkiem polityków i miarą ich zdrowego rozsądku, tak jak dla sztabowców gry wojenne, zarządzanie kryzysami i przeprowadzanie logistycznych kalkulacji na wypadek katastrof żywiołowych.

Jeśli polityk najpierw chce przekonać siebie, potem swoją partię, a dopiero na końcu naród do realizacji celu, którego sens podważają publicznie dostępna znajomość faktów, liczby i zdrowy rozsądek, wchodzimy w rejony talk-show. Tylko że to nie my na końcu wyłączymy telewizor. Ktoś nam go wyłączy. Dlatego poświęciłem cały rozdział sztuce niepodejmowania decyzji. Stan ducha Zachodu i los demokracji wyglądają inaczej od czasu „małej wojny” w Gruzji, po której przyszła „mała okupacja” Krymu. Nie trzeba wielkiej wiedzy historycznej sięgającej wojny krymskiej w XIX w. czy wojny koreańskiej w XX w., aby wrócić do rozważań o istocie rosyjskiego imperializmu. Od czasów utrwalenia się reżimu bolszewickiego niezmiennie praktykuje on odwrotność formuły Clausewitza. Dla pruskiego generała wojna była polityką prowadzoną innymi środkami, a dla Sowietów polityka była – a teraz dla nowej Rosji jest – wojną. Wojną prowadzoną innymi środkami. Jej współcześni stratedzy z geopolityki zrobili ideologię. Fakt, że logika polityki siły pozostaje w mocy, nie znaczy, że każda konfrontacja w obronie demokratycznych rubieży stanie się wstępem do globalnej konfrontacji zbrojnej.

Rosyjskie style


Jeszcze w 1950 r. na Kongresie Wolności Kultury w Berlinie Raymond Aron, formułując wybór: neutralność czy zaangażowanie, dodał: „Nie zwiększa się ryzyka wojny totalnej, akceptując obowiązek wojen lokalnych”. Wtedy była to lekcja niedawnej przeszłości. Po dojściu Hitlera do władzy Aron stwierdził: „Ministra, który potępia wojnę i przygotowuje się do niej, nie można oskarżyć o hipokryzję. Jest to jedynie kwestia odróżnienia osobistych zasad etycznych od realnej polityki”. Dokonawszy tego chłodnego rozróżnienia, Aron odwołał się do Vilfreda Pareta, który stwierdził przed nim, że każdy, kto patrzy na fakty, „jest zmuszony pogodzić się z tym, iż narody nie zawdzięczają swego dobrobytu temu, że ci, co nimi rządzą, kreują się na nerwowych moralistów”. I my nie bądźmy zatem nerwowymi moralistami bez refleksu.

Skoro dla Putina upadek Związku Sowieckiego był największą tragedią geopolityczną XX w., jego Rosja nie różni się akurat w tym względzie od Rosji kolejnych komunistycznych genseków. To imperium kontratakujące demokrację, aby poszerzyć swój teren o utraconą strefę wpływów. Stosuje ono naprzemiennie znane nam od rewolucji bolszewickiej dwa style politycznego działania. Raz jest to realistyczny kompromis, kiedy indziej – realistyczna konfrontacja: w Naddniestrzu, Gruzji czy na Krymie.

Całość w "Gazecie Polskiej Codziennie" z 15 listopada

Czesław Bielecki

za:niezalezna.pl/61445-refleks-albo-kunktatorstwo

***

Jedna uwaga. Dotyczy zdania o Powstaniu Warszawskim.
Tak, Powstanie MUSIAŁO wybuchnąć, ponieważ to była RACJONALNA decyzja, uwzględniające ówczesne realia, A nie mieściła się w nich wiedza (bo i skąd?)o stalinowskiej perfidii: Nawoływanie do powstania i wstrzymania ofensywy na tym kierunku.
kn

Copyright © 2017. All Rights Reserved.