Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Adam Kruczek - Maria Fieldorf - Czarska. Nie tylko w obronie ojca




Do ostatnich chwil żyła Polską i walczyła o jej honor. To dlatego, a nie dla osobistej satysfakcji, domagała się prawdy o mordzie sądowym dokonanym na jej ojcu, a także sprawiedliwego osądzenia sprawców tej zbrodni. Zmarła cztery lata temu na atak serca, nie doczekawszy się ani rzetelnego śledztwa wyjaśniającego okoliczności śmierci gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila”, ani odnalezienia miejsca, w którym zostało ukryte ciało generała, ani ukarania zbrodniarzy winnych jego śmierci i całej rzeszy polskich patriotów. Po latach nierównej walki nie miała zresztą złudzeń, że dokona się to za jej życia. Nadzieje wiązała z młodym pokoleniem.

W dniu, w którym w podziemiach więzienia na Rakowieckiej mordowano jej ojca, Maria Fieldorf-Czarska była w wojskowej prokuraturze. Pytała o ojca, lecz zatajono przed nią fakt egzekucji, która odbyła się 24 lutego 1953 r. o godz. 15.00. W 55. rocznicę tej zbrodni bezskutecznie prosiła, aby właśnie o tej godzinie wyświetlono film „On wierzył w Polskę” autorstwa Aliny Czerniakowskiej. – Nawet na to sobie ojciec nie zasłużył – mówiła z goryczą w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.

Córka bohatera


Daty, koincydencja w czasie, miały dla Marii Fieldorf-Czarskiej duże znaczenie. Często podkreślała swoją niemal organiczną więź z ojcem, którego traktowała jako swoiste metrum na całe życie. W tej więzi istotne było dla niej nawet to, że urodziła się tego samego dnia co on, 20 marca, tylko 30 lat później.

Istotnie, miała się na kim wzorować. Ochotnik legionista, uczestnik kampanii wileńskiej i wojny polsko-bolszewickiej, kampanii wrześniowej, pułkownik polskiej armii tworzonej we Francji, przerzucony już w 1940 r. jako pierwszy emisariusz do okupowanej Polski, dowódca Kedywu Komendy Głównej AK – bojowego jądra Armii Krajowej, łagiernik, wreszcie – ofiara odrażającego mordu sądowego dokonanego przez komunistów po sfingowanym procesie – listą zasług i skalą patriotycznego poświęcenia gen. bryg. August Emil Fieldorf „Nil” mógłby obdzielić niejedną historyczną postać.

Bohatera takiego formatu Orderem Orła Białego uhonorował dopiero w 2006 r. prezydent Lech Kaczyński, i to – jakby znając odpowiedź – bez pytania o zdanie kapituły tego najwyższego polskiego odznaczenia, w której zasiadali Bronisław Geremek, Tadeusz Mazowiecki i Władysław Bartoszewski, który zresztą publicznie zdystansował się od przyznania generałowi tego orderu. Uhonorowaniu gen. „Nila” orderem dopiero w 16. roku „wolnej Polski” trudno się dziwić, skoro wcześniej prezydentami III RP byli kolejno Jaruzelski, Wałęsa i Kwaśniewski.

Mordercy pod parasolem

Sądowy mord na legendarnym generale dokonany przez powieszenie – co miało oprócz fałszywych oskarżeń dodatkowo go upodlić – to szczególnie ciążąca na komunistach zbrodnia. Brał w niej udział cały szereg znanych z imienia i nazwiska funkcjonariuszy stalinowskiego reżimu, takich jak m.in. Helena Wolińska, Aleksander Warecki, Mieczysław Widaj, Zygmunt Wizelberg, Kazimierz Górski, Wiktor Leszkowicz, Benjamin Wajsblech, Maria Gurowska, Paulina Kern, Emil Merz, Igor Andrejew, Gustaw Auscaler, Alicja Graff czy Witold Gatner.

Wielu z nich wyjechało do Izraela, niektórzy jako „marcowi” emigranci trafili do Wielkiej Brytanii, lecz część żyła jeszcze w kraju, gdy w czerwcu 1989 r. ogłoszono, że w Polsce „skończył się komunizm”.

Wziąwszy na serio tę propagandę, Maria Fieldorf-Czarska rozpoczęła starania o postawienie przed sądem sprawców mordu na jej ojcu. Wielokrotnie występowała do prokuratury o wszczęcie śledztwa i skazanie winnych, lecz żaden z komunistycznych sędziów, prokuratorów czy śledczych nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Zostało co prawda w 1992 r. wszczęte śledztwo obejmujące część osób zaangażowanych w sfingowany proces gen. Fieldorfa, ale prowadziła je niemająca pełni uprawnień prokuratorskich Główna Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Ślamazarnie prowadzone postępowanie doprowadziło do postawienia w stan oskarżenia sędzi Marii Gurowskiej, która cały czas broniła słuszności swojego wyroku śmierci na generała. Nastąpiło to jednak dopiero w 1997 r., a Gurowska zmarła rok później, ani razu nie pojawiwszy się w sądzie. Helena Wolińska-Brus, stalinowska prokurator, która podpisała nakaz aresztowania gen. Fieldorfa, zabiegi IPN o jej ekstradycję do Polski uznała za przejaw… antysemityzmu.

Gdy rozgoryczona Maria Fieldorf-Czarska wskazywała na udział w mordzie sądowym na swoim ojcu „przeważnie sędziów i prokuratorów pochodzenia żydowskiego”, gdy twierdziła, „że gdyby mój ojciec był Żydem i Polacy by go tak skazali, to Polacy byliby już dawno osądzeni. A ponieważ jest odwrotnie, to niestety mamy to, co mamy”, została w „Gazecie Wyborczej” posądzona o antysemityzm przez Ryszarda Bugajskiego, reżysera filmu o… generale Fieldorfie. Ostatecznie postraszony przez panią Marię procesem Bugajski w pokrętny sposób ją przeprosił.

Zofia Optułowicz-Pilecka, córka bohaterskiego Witolda Pileckiego, zgładzonego w wyniku sądowej zbrodni przez komunistów, pamięta o małostkowej szykanie, jaka spotkała Marię Fieldorf-Czarską na premierze filmu Bugajskiego.

– Zostałyśmy posadzone w bardzo odległych miejscach, chociaż przecież pani Maria miała wyjątkowe prawo do zajęcia honorowego miejsca – wskazuje Zofia Pilecka-Optułowicz. – Ze względu na nią było to dla mnie bardzo bolesne – dodaje.

Pani Zofia, która u zarania III RP musiała stoczyć prawdziwe boje o rehabilitację swojego wielkiego ojca, zwraca uwagę na wspólnotę łączącą ją z córką gen. Fieldorfa. – Rakowiecka, zbrodnia, obaj nie mają grobów, widać, jak losy naszych ojców splatały się od początku do końca – podkreśla córka Witolda Pileckiego. – Choć nie kontaktowałyśmy się zbyt często, na pewno duszami byłyśmy zjednoczone, mając podobne doświadczenia, kłopoty i troski. Obie marzyłyśmy, aby odnalazły się te szczątki, które okażą się szczątkami naszych ojców, ale dziś i profesor Krzysztof Szwagrzyk, choćby nie wiem, jak się starał, nie zrobi wiele bez woli politycznej naszych władz – zauważa.

Znalazła wolną Polskę


Maria Fieldorf-Czarska, łączniczka i sanitariuszka Armii Krajowej, uczestnik operacji „Ostra Brama” w Wilnie, zwykła podkreślać, cytując wiersz Stanisława Balińskiego, że jej prawdziwą Ojczyzną jest Polska Podziemna – szlachetna, bez kompromisów czy uległości. Te wartości znalazła w Rodzinie Radia Maryja. Do końca była wierną słuchaczką Radia oraz widzem Telewizji Trwam.

Zastanawiając się nad przyczyną tej wspólnoty duchowej, o. Piotr Dettlaff, redemptorysta pracujący w Radiu Maryja, który przewodniczył w Oliwie Mszy św. pogrzebowej Marii Fieldorf-Czarskiej, podkreśla, jak wielkie nadzieje na wolną, niepodległą, suwerenną Rzeczpospolitą Polską rodziły się w sercu pani Marii w 1989 roku. Marzyła o państwie, w którym istotną rolę odgrywać będzie sprawiedliwość, a komunistyczni zbrodniarze, także ci, którzy zabrali jej ojca, zostaną rozliczeni ze swoich zbrodni. Te nadzieje zostały zawiedzione i podeptane w wyniku układu okrągłostołowego.

– W 1991 r. powstaje Radio Maryja, następnie „Nasz Dziennik”, Telewizja Trwam i kolejne dzieła katolickie, które budowane są w duchu solidarności międzyludzkiej, służby Bogu, Kościołowi, Ojczyźnie i Narodowi Polskiemu, a zatem na fundamentach i wartościach bliskich sercu jej i jej ojca – wskazuje o. Dettlaff. – Pani Maria mówiła wprost: Radio Maryja i Telewizja Trwam są dla mnie wolną Polską – akcentuje.

Broniła tego, co kochała

Wzorem bohaterskiego ojca Maria Fieldorf-Czarska do końca życia angażowała się czynnie w obronie wartości, które były jej drogie. Nie potrafiła przejść obojętnie wobec antypolskich działań, z którymi spotkała się po 1989 roku. W latach 90. wystąpiła w obronie pułkownika Ryszarda Kuklińskiego, który do dziś nie doczekał się adekwatnego uznania swoich zasług dla Polski.

– Patrząc na niego, widziałam mego ojca, bo on też stał samotnie, przeciwstawiając się złu – mówiła. – Dla mnie papierkiem lakmusowym stosunku do patriotyzmu i wartości człowieka był zawsze stosunek do płk. Kuklińskiego. Obrona płk. Kuklińskiego zbliżyła ją do Zbigniewa Herberta, z którym korespondowała.

Jednym ze sposobów reagowania na patologie III RP były dla Marii Fieldorf-Czarskiej listy otwarte publikowane w mediach. Na rok przed śmiercią ostro zaprotestowała w ten sposób przeciwko próbom przypisania Polakom przez Niemców i pewne środowiska żydowskie w Polsce udziału w holokauście.

„Ze zdumieniem stwierdziłam, że jedyna różnica między spieglowskimi specjalistami od zamazywania odpowiedzialności Niemców za zbrodnie na obywatelach Polski narodowości żydowskiej a Panią polega na tym, że Pani robi to z większą złością wobec Polaków i jeszcze bardziej niesprawiedliwie niż Niemcy” – pisała w liście skierowanym do dr Aliny Całej z Żydowskiego Instytutu Historycznego.

W formie listu otwartego skierowanego do Donalda Tuska broniła też Radia Maryja i jego dyrektora. „Nie mogę pojąć, jak można, będąc wybranym na tak wysokie stanowisko, kierować się zemstą zamiast dobrem państwa, które zostało powierzone Pana opiece?” – pytała retorycznie Tuska na progu jego pierwszej kadencji. „Przypuszczam, że Pan zaprzestanie niegodnych Premiera ataków na Dyrektora Radia Maryja, o. Tadeusza Rydzyka, i przekaże swoim urzędnikom, aby uszanowali katolicką Rozgłośnię Radio Maryja. Bardzo chciałabym zmienić swoje zdanie o Premierze swojego Kraju, które nie jest pozytywne, dlatego mam nadzieję, że otrzymam odpowiedź”.

Zarówno na ten list, jak i następny skierowany do premiera Tuska na kilka miesięcy przed śmiercią Maria Fieldorf-Czarska nie otrzymała odpowiedzi.

za:www.naszdziennik.pl/wp/114383,nie-tylko-w-obronie-ojca.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.