Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr - My, Naród...

Naturalna i oczywista jest bezradność. Te najbliższe godziny, ten dzień 11 listopada jest tak bliski. A wraz z nim potrzeba tego wszystkiego, co rodzi się wraz z dźwiękiem"Polska", "Ojczyzna", "niepodległość'". Jak to jednak wyrazić? Jak wypowiedzieć to współczesne i osobiste "myśląc Ojczyzna"?

Świadomie i dobrowolnie pomijam tematykę podziałów, tego braku jednego kroku, jednego marszu w tym dniu. Dla wielu było oczywiste, że nie dojdzie do tego wspólnego Marszu Niepodległości. Dla wielu innych była wciąż nadzieją.
Myślę, że w tym dniu winniśmy przypomnieć sobie prawdę najprostszą. To nie instytucje i struktury zewnętrzne ani wewnętrzne tym bardziej przyniosły nam niepodległość. Oczywiście, były swoiste układy geopolityczne, był prezydent Wilson i jego przychylność. Ale to jeden z wektorów sukcesu. Nie jakiś pojedynczy geniusz i strateg stał się jedynym ojcem niepodległości. Było ich, jak powszechnie się podaje, co najmniej sześciu: Józefa Piłsudskiego, Romana Dmowskiego, Ignacego Jana Paderewskiego, Wincentego Witosa, Wojciecha Korfantego oraz Ignacego Daszyńskiego. A przecież byli też "ojcowie duchowi" niepodległości: Adam Sapieha, Aleksander Makowski, Edmund Dalbor. Oczywiście, pośród tych nazwisk dominuje symbol nazwiska Marszałka. Ale inaczej by to wyglądało z pewnością, gdyby abp Aleksander Kakowski, nie przekazał Piłsudskiemu władzy w imieniu Rady Regencyjnej, gdyby Dmowski uparł się przy ruchu narodowym, jako sile wiodącej politycznie. Gdyby Marszałek sekował bezpardonowo Dmowskiego nie posyłając go na przykład na konferencję paryską.

Niepodległości nie zawdzięczamy potędze militarnej i zwycięstwu naszego oręża. Symbolem wiktorii tamtej epoki jest wydarzenie późniejsze - Bitwa Warszawska. W 1918 byli Polacy - żołnierze, ale nie było polskiej armii.
Duchowo zawdzięczamy tę niepodległość Bogu, który trwał w polskich sercach. I trwała Jego Matka. Gdy nie było państwa, rządu i wojska - była w kościołach Ona - Królowa Polski.

Trwał Bóg i Jego Matka. W polskich sercach? Tak, ale bardziej realnie trzeba powiedzieć- w polskim narodzie, rodzinie rodzin.
To sprawa poniekąd oczywista. Ale ważna do przypomnienia. Dziś spoglądamy na dzieje i zdarzenia przez pryzmat postaci, rzecz jasna głównie polityków. Stawiamy im pomniki, demitologizujemy, zrzucamy z pomników, burzymy, przywracamy... To dotyczyło zdarzeń sprzed 100 lat. To dotyczyło też zdarzeń z 1980. Gdy narodziła się"Solidarność" - sukces zyskał wielu ojców. Ten najbardziej pierwotny i autentyczny - świat. Jan Paweł II że swoją pielgrzymką z 1979 roku rzadko jest wspominany nawet zdawkowo. Inni, przeciwnie. Próbują wejść na burzone pomniki niedawnej chwały. Spór ożywa.

Wielu dziś nie może strawić obecnej władzy, co jest dla nich tak oczywiste, że nawet nie znajdują jednego argumentu dla krytyki.
Więc trzeba nam wszystkim przypominać, że tak naprawdę - i w 1918, i w roku "Solidarności", i w tamtym 1989 roku, i teraz, współcześnie - tym, który wolność odzyskiwał, to - my, naród...
Bądźmy z tego dumni.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.