Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Ks.prof. Paweł Bortkiewicz TChr-Chrześcijaństwo a epidemie

Zacznę od bardzo ogólnej refleksji - co jest ważne w naszym myśleniu o świecie? Uczciwość, która jest zdolna rozpoznać prawdę. Przywołuję tę prosta myśl, może wręcz banalną, by oddać szacunek prof. Rodneyowi Starkowi, amerykańskiemu socjologowi i agnostykowi.

Amerykański socjolog szacuje, że w 40 roku n.e. było nie  więcej niż 1000 chrześcijan na świecie. Ba, ten stan rzeczy nie zmieniał się początkowo radykalnie, jeśli wierzyć Orygenesowi, który pisał, że w połowie III  wieku chrześcijanie stanowili „tylko kilka” populacji. I oto nagle, na początku IV  wieku chrześcijanie stali się tak liczni, że cesarz rzymski Konstantyn uznał za stosowne objęcie Kościoła opieką polityczną. Znów, dane szacunkowe, ale bardzo wiarygodne wskazują, że od połowy III  wieku chrześcijaństwo rosło w fenomenalnym tempie wzrostu o 40% na dekadę. W konsekwencji do 350 r. w Cesarstwie Rzymskim żyło 33 miliony chrześcijan, z łącznej populacji 60 milionów.

Stark pyta w tytule swojej publikacji -„W jaki sposób niewielki i niejasny ruch mesjanistyczny na obrzeżach Cesarstwa Rzymskiego wyparł klasyczne pogaństwo i stał się dominującą wiarą cywilizacji zachodniej?”
 
Odpowiedź może szokować. Bowiem zdaniem amerykańskiego badacza jednym z czynników tego wykładniczego wzrostu była reakcja chrześcijan na niszczycielskie epidemie, które spustoszyły Imperium Rzymskie.

Otóż kiedy na przykład pewnego dnia 5000 ludzi zmarło w samym Rzymie, a pogańscy kapłani, lekarze i władze uciekli z miast, porzucając nawet swoich najbliższych, to chrześcijanie bohatersko opiekowali się chorymi i umierającymi, wiedząc, że mogą zostać zarażeni i umrzeć z powodu choroby.

Poganie zachowywali się zupełnie odwrotnie i już na początku epidemii  odepchnęli cierpiących i uciekli od swoich najdroższych, wyrzucając ich na drogi, zanim jeszcze umarli - tak opisywał stan rzeczy św. Dionizy. Ciekawym, choć przecież raczej nie eksploatowanym przykładem jest postawa  słynnego lekarza Galena, który przeżywał pierwszą epidemię za panowania Marka Aureliusza. Otóż ten wybitny i sławny medyk uciekł z Rzymu i schronił się w wiejskiej posiadłości w Azji Mniejszej, dopóki zaraza nie ustąpiła.

Może właśnie w obliczu takich faktów w 362 r. cesarz rzymski Julian stwierdzał, że poganie muszą równać do poziomu cnót chrześcijan, ponieważ niedawny rozwój chrześcijaństwa spowodowany był ich „moralnym charakterem, nawet jeśli udawanym”, oraz ich „życzliwością wobec obcych i troską o groby zmarłych”.

Bardzo intrygująca jest ta analiza prof. Starka. Rodney Stark wskazuje (jako agnostyk) trzy racje, które miały znaczenie decydujące dla rozwoju chrześcijaństwa w dobie epidemii.

Po pierwsze, chrześcijaństwo w przeciwieństwie do pogaństwa było w stanie wyjaśnić religijną genezę zła oraz ukazać drogi nadziei.

Po drugie, chrześcijaństwo przełożyło  cnotę miłości na służbę społeczną i solidarność wspólnotową.

Po trzecie, chrześcijaństwo oferowało sieci wsparcia społecznego, które zostały zniszczone  wśród pogan przez epidemie.
Współczesność jest komentarzem do tych analiz.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.