Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TCh-Pies w studzience

Jedna z informacji z ostatniego dnia minionego roku mówiła o akcji ratunkowej w Boguszowie Gorcach. Straż pożarna wydobywała psa, który wpadł do 1,5 metrowej studzienki. Pierwsze próby wydobycia psa ręcznie nie powiodły się. Pies był wielkości owczarka niemieckiego, a studzienka była wąska. Próby założenia psu przyrządów do ewakuacji

kończyły się pogryzieniem ratowników. W związku ze stresem zwierzęcia sprowadzono kompetentną pomoc. Odkopywano studzienkę, najpierw ręcznie, potem ściągnięto koparkę. Z powodu przebiegających w pobliżu instalacji zrobiono tylko częściowy wykop. Potem znów praca ręczna strażaków.  Akcja trwała trzy godziny. Został uratowany.

Kilka dni temu media podały inną wiadomość ratunkową. Oto na jednej z posesji w Kraśniku właściciel zauważył borsuka, który wybudził się niespodziewanie ze snu zimowego. Zdezorientowany i osłabiony  budził litość. Borsuk, dzięki pomocy wolontariuszki z Kraśnika, trafił do Stowarzyszenia Leśne Pogotowie - Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Skrzynicach pod Lublinem. Tam otrzymał pomoc. Został poddany i jest poddawany badaniom. Wszystko po to, by mógł poczuć się lepiej i wrócić do funkcjonowania w swoim naturalnym środowisku.

O tych przypadkach, ale także o wielu podobnych słyszymy w mediach.

To, co mnie zastanawia i buduje, rzecz jasna, to to, że nie ma po takich wiadomościach zwoływanej na prędce konferencji prasowej polityków, którzy przeliczają koszty takiej operacji, zastanawiają się nad etycznym wymiarem powinności ratowania zwierzęcego życia. Jest cisza, jest przyzwolenie, jest akceptacja.
Ale wystarczyło, że państwo polskie podjęło swoje wysiłki na rzecz ratowania życia nie borsuka, kuny, czy psa, ale człowieka głodzonego na śmierć w imię eutanazji w brytyjskim szpitalu, a wielu polityków i publicystów ogarnęła furia i agresja. Katalog bezrozumnych i agresywnych wypowiedzi powinien stać się przedmiotem interesujących

Po środowej publikacji wzroku Trybunału Konstytucyjnego na temat niezgodności aborcji eugenicznej z Konstytucją rozlega się i rozlegać będzie agresywne ujadanie. Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego niektórym bliżej jest do zwierzęcia niż do człowieka?

Te dwa wydarzenia, które miały miejsce – ratowanie śp. pana Sławomira i zagwarantowanie konstytucyjnego prawa do życia każdego bez wyjątku człowieka złożyły się w pewną całość.
Jej wspólnym mianownikiem jest promocja kultury życia.
Promocja tej kultury, która traktuje każde życie ludzkie jako wartość.
Nie ocenia tego życia w kategoriach „jakości życia”.

Przypomnijmy, że sąd brytyjski orzekał, iż Polaka ma być może szanse na życie, ale będzie ono o bardzo niskiej jakości…

Przypomnijmy, że zwolennicy aborcji eugenicznej promują swoje decyzje w imię niskiej jakości życia, niepełnosprawności, ułomności dzieci.

Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego jest krokiem w kierunku budowania kultury życia.
Nie kładzie kresu aborcji, która nadal w pewnych przypadkach jest niestety dopuszczalna. Ale to orzeczenie nie wystarczy do zmiany sytuacji w Polsce.
Potrzebna jest zmiana świadomości.
Naszej świadomości.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.