Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Gigantyczna skala ataków na Polskę. "Monitorujemy tę sytuację"

- Obecna krytyka Polaków dotycząca okresu niemieckiej okupacji i ich stosunku do Żydów jest głęboko niesprawiedliwa - ocenił wiceprezes IPN Mateusz Szpytma. "Liczba i skala ataków na Polskę stały się gigantyczne" - zaznaczył.

"W Instytucie Pamięci Narodowej na bieżąco monitorujemy tę sytuację. Krytyka w mediach Polski i Polaków przybrała obecnie postać +góry lodowej+. To jest straszne. Wcześniej negatywny stosunek do Polski jedynie się tlił, dziś to jest pożar" - powiedział PAP Szpytma. Dodał, że obecny negatywny stosunek do Polski to nie tylko kwestia nowelizacji ustawy o IPN, która przewiduje karę więzienia za przypisywanie Polsce i narodowi polskiemu odpowiedzialności za Holokaust, ale także efekt wieloletnich zaniedbań.

Budowanie wizerunku Polski na świecie - jak zaznaczył - musi stać się długofalowym działaniem całego polskiego państwa, na którego efekty przyjdzie czekać lata.

"Choć nie wszystko, co działo się w naszych dziejach było chwalebne, to jednak są one powodem do dumy. Niezależnie od tego podstawą dobrej polityki historycznej są skrupulatne badania naukowe - to one muszą być punktem odniesienia zarówno dla polityków, jak i popularyzatorów historii. Działalność IPN, która w większym stopniu skierowana jest na kraj, daje merytoryczną wiedzę; rolą Ministerstwa Spraw Zagranicznych i jego Instytutów Polskich jest jej przekazywanie do odbiorców na całym świecie. Ta współpraca jest coraz lepsza" - mówił Szpytma. Dodał też, że w obszarze polityki historycznej konieczna jest lepsza koordynacja działań wielu polskich instytucji.

Wiceprezes IPN wyraził oczekiwanie, że politycy z różnych krajów, w tym z Polski i Izraela, swoje wypowiedzi - mimo że jego zdaniem nie jest to łatwe - będą opierali na ustaleniach wynikających z badań naukowych.

"Konieczne jest także ograniczenie emocjonalnych wystąpień, które przeszkadzają debacie dotyczącej wspólnej polsko-żydowskiej przeszłości. To nie jest łatwe, ponieważ polityka często bazuje na emocjach, ale tu chodzi o rację stanu. Absolutnie nie wolno sięgać do nieprawdziwych czy nierzetelnych argumentów. Dotyczy to także zagranicznych wystąpień, w których mowa jest o +polskich sprawcach Holokaustu+" - apelował Szpytma.

"Nie ma czegoś takiego jak polska odpowiedzialność czy współodpowiedzialność za Holokaust. Możemy mówić wyłącznie o zbrodniach popełnianych przez konkretnych Polaków, ale nie dotyczy to ani polskiego narodu ani polskiego państwa" - dodał.

Wiceprezes IPN zwrócił uwagę, że badania dotyczące skali przemocy jak i pomocy Polaków wobec Żydów powinny być prowadzone na poziomie każdej polskiej miejscowości, która znajdowała się pod okupacją niemiecką. "Należy zbadać to dogłębnie i zgodnie z łacińską sentencją +sine ira et studio+ (bez niechęci i bez sympatii) - do poziomu każdego miasteczka czy wsi. Wtedy dopiero będziemy mogli dysponować pełnym obrazem wydarzeń z lat II wojny światowej. Nie ma innego wyjścia" - mówił.

"Proszę wybaczyć, że tak często o tym wspominam, ale pokazuje to dobrze przykład Markowej, której historia jest dla mnie świetnym +case study+ (z ang. studium przypadku). Tam były polskie rodziny ratujące Żydów jak - już na szczęście sławna - rodzina Ulmów, choć byli też Polacy prześladujący Żydów. Ale dopiero badania historyków są w stanie pokazać pełen kontekst tych wydarzeń, m.in. motywację osób współpracujących z Niemcami, w tym niekiedy strach przed nimi lub wykonywanie rozkazu. Nigdy o tym dość przypominać - to Niemcy ponoszą pełną odpowiedzialność za zbrodnie popełnione na ziemiach polskich w czasie wojny" - dodał.

Dla Instytutu Pamięci Narodowej - jak mówił Szpytma - istotne jest prowadzenie badań na poziomie tzw. mikrohistorii. W rezultacie ma to pozwolić przybliżyć wiarygodną skalę polskiej pomocy i przemocy wobec Żydów.

"Najwięcej prac na ten temat opublikowali naukowcy z Centrum Badań nad Zagładą Żydów przy PAN, choć trzeba przyznać, że badacze wywodzący się z tego środowiska w przeważającym zakresie koncentrują się na negatywnych zjawiskach. Zachęcałbym naukowców do szczegółowego zweryfikowania tych ustaleń, ale i tych prowadzonych przez IPN, który stara się, by pozytywne przykłady nie zostały zapomniane i wydaje także sporo prac o zbrodniach na Żydach, np. dokonywanych w gettach" - zaznaczył.

Przykład Centrum, które jest finansowane z budżetu państwa - zwrócił uwagę wiceprezes IPN - pokazuje, że Polska od wielu lat wspiera badania naukowców starających się ustalić m.in. przejawy każdego negatywnego zachowania Polaków wobec Żydów.

"Nie wszystkie te ustalenia są wystarczająco udowodnione, np. w ostatnim okresie osoby związane z Centrum forsują w świecie informacje jakoby Polacy podczas okupacji niemieckiej mieli zamordować 200 tys. Żydów i błędnie się przy tym powołują na ustalenia Szymona Datnera (IPN 22 lutego br. wydał na ten temat oświadczenie - PAP). Jest to czynione mimo tego, że kilka miesięcy temu ustalenia te zakwestionował prof. Grzegorz Berendt" - mówił Szpytma. Dodał też, że poza Centrum badania polskiej przeszłości prowadzone są na polskich uczelniach, które otrzymują wsparcie finansowe np. w postaci grantów rządowych.

Ponadto wiceprezes IPN zwrócił uwagę na łatwość z jaką rzucane są oskarżenia wobec Polski.

Polacy, którzy w czasie niemieckiej okupacji ratowali Żydów, aby uzyskać tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata - jak mówił Szpytma - muszą przejść bardzo rozbudowaną i skomplikowaną procedurę. "Natomiast napisanie o Polakach, że w czasie wojny wydawali Żydów jest zdumiewająco łatwe. To nie jest w porządku. Proszę bardzo, jeżeli ktoś tak chce pisać o Polakach, to niech pisze, ale pod warunkiem, że równie szczegółowo, jak przy tytule Sprawiedliwych, zbada sprawę" - przekonywał historyk.

"Dla pełnej jasności - nie chodzi mi o usprawiedliwianie Polaków, którzy byli szmalcownikami. Nie, ich należy potępić z całą stanowczością. I polskie państwo ich potępia. Niemniej jednak każdy taki przypadek szmalcownictwa należy dokładnie sprawdzić, a nie lekką ręką oskarżać polski naród o współodpowiedzialność za Holokaust" - wyjaśnił.

Przypomniał też, że mówiąc o relacjach polsko-żydowskich podczas wojny nie można nie wspominać o instytucjach Polskiego Państwa Podziemnego i Rządzie RP na Uchodźstwie.

"Mimo piekła wojny polskie instytucje czyniły wiele ratując Żydów - tak jak Rada Pomocy Żydom +Żegota+ - oraz informowały świat o Holokauście, tak jak Jan Karski. Pamiętajmy też o polskich żołnierzach, obecnych niemal na wszystkich frontach świata, którzy walcząc z Niemcami nie ratowali Żydów, ale przyczyniali się nie tylko do zakończenia wojny, ale i do krótszego przebywania Żydów w obozach koncentracyjnych lub miejscach ukrywania się" - podkreślił Szpytma. (PAP)

za: http://www.stefczyk.info

Copyright © 2017. All Rights Reserved.