Ma status... podejrzanego, bo pokazał film z Dulkiewicz. Dziennikarz ujawnia kulisy sprawy
- Mam już status podejrzanego - na wezwaniu napisane jest, że nie jestem wezwany jako "świadek", ale jako "podejrzany" - mówi w rozmowie z Niezalezna.pl dziennikarz Radia Gdańsk Maciej Naskręt, który ma problemy, bo... opublikował na Twitterze film na którym widać, jak Aleksandra Dulkiewicz w towarzystwie ochroniarzy kupuje w sklepie alkohol. Warto podkreślić, że dziennikarz usunął film z Twittera i przeprosił prezydent Gdańska.
"Odebrałem wezwanie na policję. Grożą mi nawet 2 lata więzienia (art. 107.1 uodo) za umieszczenie w interesie publicznym filmu na TT z prezydent Gdańska" - poinformował dziennikarz Radia Gdańsk, Maciej Naskręt.
Chodzi o głośny filmik, na którym widać, jak Aleksandra Dulkiewicz w towarzystwie ochroniarzy kupuje w sklepie alkohol.
W rozmowie z Lidią Lemaniak dziennikarz Radia Gdańsk wyjaśnił, że "wezwanie odebrał z komisariatu w Gdańsku przy ul. Kartuskiej".
Dotyczy ono naruszenia przepisu 107 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych. Policja lub ktoś inny dopatrzył się, że naruszyłem ten przepis. Na tym etapie nie jestem w stanie powiedzieć, czy jest to postępowanie czy też dochodzenie prowadzone z urzędu, czy też po doniesieniu na mnie. Przesłuchanie mam w przyszłym tygodniu, w środę, o godz. 9:00
- dodał.
Maciej Naskręt podkreślił, że "robił to jak najbardziej w interesie publicznym".
Mam już status podejrzanego - na wezwaniu napisane jest, że nie jestem wezwany jako "świadek", ale jako "podejrzany" - wyjaśnił.
Jestem dziennikarzem dość niepokornym w Trójmieście. Staram się pytać o sprawy, o które inni dziennikarze nie pytają. Miasto ma w kieszeni potężne portale, ja staram się być odważny, ale i merytoryczny. Do tej pory za pisane artykuły nigdy nie miałem procesu w mojej 10-letniej pracy.
Ten film udostępniłem z pytaniem o wydatki na ochroniarzy. Kilka dni wcześniej w "Dzienniku Bałtyckim" pojawił się artykuł, który odbieram nieco jak rozbrojenie bomby, który dotyczył zapytania o ochronę. Miasto ucięło to odpowiedzią, że ze względu na bezpieczeństwo nie mogą nic powiedzieć. Pytania się mnożyły, otrzymałem taki film, upubliczniłem go i zapytałem - z jakich pieniędzy idą pieniądze na ochronę. Wtedy też wylał się na mnie hejt. Film usunąłem i przeprosiłem panią prezydent Dulkiewicz- dodał.
za:niezalezna.pl
***
Dziennikarz wezwany na policję, bo opublikował film z Dulkiewicz. Płażyński zaniepokojony sprawą
"Odebrałem wezwanie na policję. Grożą mi nawet 2 lata więzienia (art. 107.1 uodo) za umieszczenie w interesie publicznym filmu na TT z prezydent Gdańska" - poinformował dziennikarz Radia Gdańsk, Maciej Naskręt. Chodzi o głośny filmik, na którym widać, jak Aleksandra Dulkiewicz w towarzystwie ochroniarzy kupuje w sklepie alkohol. - Jestem bardzo zaniepokojony działaniami organów ścigania. Wygląda to na nękanie dziennikarzy, którzy działając w interesie publicznym, nie boją się podejmować niewygodnych dla lokalnej władzy tematów - ten film był właśnie z takiej sytuacji - komentuje sprawę w rozmowie z Niezalezna.pl poseł-elekt Kacper Płażyński.
Na nagraniu z marca tego roku widać Dulkiewicz idącą do kasy sklepu "Biedronka" z butelką wódki. Prezydent Gdańska towarzyszyli dwaj ochroniarze i asystent.
To właśnie za opublikowanie filmu z tych zakupów, problemy ma teraz dziennikarz Radia Gdańsk.
W rozmowie z Lidią Lemaniak sprawę skomentował Kacper Płażyński - poseł-elekt i szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w Gdańsku.
Jestem bardzo zaniepokojony działaniami organów ścigania. Wygląda to na nękanie dziennikarzy, którzy działając w interesie publicznym, nie boją się podejmować niewygodnych dla lokalnej władzy tematów - ten film był właśnie z takiej sytuacji. Pokazywał on nie prywatne życie pani Prezydent, a działania podejmowane w czasie pracy w towarzystwie opłacanych przez gdańskich podatników ochroniarzy. Może się to podobać lub nie. Ocena zachowania Pani Prezydent w tym kontekście jest bez znaczenia. Ważne jest to, że dziennikarze mają prawo do ujawniania takich informacji. Stawianie z tego powodu jakichkolwiek zarzutów traktuję jako formę ucisku wolnych mediów- powiedział.
Kacper Płażyński podkreślił, że "ta sprawa wymaga wyjaśnienia oraz odpowiedzi na pytania czy lokalni politycy PO naciskali na organy ścigania, by te postawiły w tej sprawie zarzuty".
Nie możemy pozostawać w tej sprawie bierni, musimy bronić wolności słowa- dodał.
Jutro w tej sprawie Kacper Płażyński organizuje konferencję prasową.
za:niezalezna.pl