Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Białoruś: Proces dziennikarek Biełsatu odroczony do 16 lutego

Sąd odroczył we wtorek do 16 lutego proces dwóch dziennikarek Biełsatu, którym oskarżenie zarzuca „kierowanie protestami”. Kaciaryna Andrejewa i Daria Szulcowa zostały zatrzymane za relacjonowanie wydarzeń w Mińsku, ich proces uznawany jest za motywowany politycznie.

Jest to pierwszy proces dziennikarzy w ramach sprawy karnej, wszczętej w związku z protestami na Białorusi. Pierwsza rozprawa odbyła się we wtorek w Mińsku.

Andrejewa i Czulcowa są sądzone za prowadzenie relacji online z rozpędzenia zgromadzenia obywateli na Placu Przemian w Mińsku 15 listopada. Z artykułu o „działaniach poważnie naruszających porządek publiczny” grozi im do trzech lat pozbawienia wolności.

Oskarżenie zarzuca im, że działały „w zmowie ze sobą nawzajem oraz z nieustalonymi osobami i miały na celu organizację działań poważnie naruszających porządek publiczny, którym towarzyszyło ewidentne niepodporządkowanie się żądaniom funkcjonariuszy".

Działania reporterek miały doprowadzić do paraliżu komunikacyjnego, a zostały wykonane przy użyciu „telefonów komórkowych, kamer wideo, statywu i kamizelek z napisem +PRASA+”.

Relacjonując wydarzenia online, Andrejewa i Szulcowa miały doprowadzić do „zebrania aktywnych uczestników, poważnie naruszających porządek publiczny” w celu zgromadzenia tłumu i możliwego oporu wobec milicji. Dziennikarki nie przyznają się do winy, a Andrejewa nazwała proces „zemstą służb specjalnych”.

28-letnia Andrejewa i 24-letnia Czulcowa 15 listopada prowadziły relację online z brutalnego rozpędzenia przez OMON spontanicznej akcji upamiętnienia pobitego na śmierć Ramana Bandarenki.

Bandarenka zmarł trzy dni wcześniej w szpitalu na skutek brutalnego pobicia przez „nieznanych sprawców”, najprawdopodobniej funkcjonariuszy struktur siłowych. Zawinił tym, że próbował ich zniechęcić do obcinania wywieszonych na płocie biało-czerwono-białych wstążek, będących symbolem białoruskiego protestu.

Władze twierdzą, że był pijany, chociaż zaprzeczył temu lekarz, który przyjmował pobitego do nieprzytomności Bandarenkę do szpitala. Medyk i dziennikarka, która o tym napisała, również mają zarzuty karne. Ich proces rozpocznie się 19 lutego.

Andrejewa i Czulcowa nadawały z mieszkania na 13. piętrze, jednak służby wyśledziły je, wtargnęły do środka i zatrzymały.

W czasie rozprawy we wtorek przesłuchano kilkoro świadków, w tym pracownika przedsiębiorstwa transportu miejskiego, który twierdził, że dziennikarki naraziły je na straty o równowartości około 15,6 tys. zł.

W działaniach obu kobiet nie było żadnej winy. Nie tylko nie złamały prawa, ale ściśle przestrzegały zasad etyki dziennikarskiej – powiedział PAP Barys Harecki z niezależnego Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BAŻ).

Żądamy ich natychmiastowego uwolnienia i zaprzestania postępowania wobec nich– podkreślił.

BAŻ zwrócił się z apelem o solidarność z dziennikarkami. Ich proces uznał za motywowany politycznie.

W związku z odbywającymi się od lata 2020 roku protestami przeciw sfałszowaniu wyborów na Białorusi trwa fala represji. Zatrzymano ponad 33 tys. osób, zapadło już wiele wyroków.

Represje dotknęły również wielu dziennikarzy, którzy byli m.in. zatrzymywani jako uczestnicy lub „koordynatorzy” protestów. Z monitoringu BAŻ wynika, że obecnie w białoruskich więzieniach przebywa 11 dziennikarzy, w tym dziewięcioro – w związku z zarzutami karnymi.

Obie dziennikarki zostały uznane przez organizacje praw człowieka za więźniarki polityczne. Pomimo wezwań do władz Białorusi o ich uwolnienie, od listopada przebywały w areszcie. We wtorek podczas rozprawy prowadząca postępowanie sędzia Natalla Buhuk nie zgodziła się na zmianę środka zapobiegawczego.

Do ich uwolnienia i zaprzestania prześladowań dziennikarzy na Białorusi wzywały m.in. UE i szereg organizacji zrzeszających dziennikarzy. Ambasada USA w Mińsku nazwała w oświadczeniu z 8 lutego postępowanie przeciwko reporterkom „jednym z wielu przykładów politycznie motywowanego manipulowanie przepisami ze strony władz, by zmusić media do milczenia”.

za:idziemy.pl

***

Uwolnić Kaciarynę i Darię!

W Mińsku rozpoczął się proces dziennikarek telewizji Biełsat Kaciaryny Andrejeweja i Darii  Czulcowej. Są oskarżone o „kierowanie zamieszkami” w Mińsku.

Dziennikarki zostały zatrzymane 15 listopada 2020 r. jedynie za relacjonowanie na żywo brutalnego rozpędzenia akcji protestujących przeciw działaniom milicji. Tysiące Białorusinów zgromadziły się tego dnia na tzw. Placu Zmian, podwórzu między blokami mieszkalnymi, na którym wcześniej milicyjni tajniacy pobili na śmierć opozycyjnego aktywistę Ramana Bandarenkę.

Dziennikarki nadawały na żywo z mieszkania na 13 piętrze bloku przy Trakcie Smorgońskim, gdzie zaprosili je gospodarze.

Po spacyfikowaniu protestu milicyjny specnaz wyłamał drzwi do mieszkania i wyprowadził dziewczyny.

Najpierw zostały oskarżone o udział w nielegalnym zgromadzeniu, choć zgodnie z białoruskim prawem dziennikarz nie jest uczestnikiem relacjonowanego wydarzenia.

Później oskarżenie poszerzono o „organizację i przygotowywanie działań poważnie naruszających porządek społeczny”, czyli zamieszek.

Trafiły do aresztu śledczego w podstołecznym Żodzinie. W przededniu procesu przewieziono je do Mińska.

W obronie Kaci i Daszy wystąpiły liczne organizacje dziennikarskie, w tym Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i Europejska Federacja Dziennikarzy. W Polsce dziennikarze zorganizowali akcję „Uwolnić Kaciarynę i Darię!”.

Kaciaryna Andrejewa (to jej pseudonim, właściwe nazwisko – Bawchaława) ma 27 lat. Jej koleżanka, operator kamery Daria Czulcowa – 23 lata. Telewizja Biełsat z formalnego punktu widzenia jest częścią TVP, a jego dziennikarze byli wielokrotnie represjonowani przez białoruskie władze.

za:idziemy.pl

***

Starsi pamiętają "standardy" ludowej wadzy...

kn

Copyright © 2017. All Rights Reserved.