Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Strefa Czystego Transportu, czyli wykluczenie transportowe 100 tys. mieszkańców Warszawy

Nawet 100 tys. mieszkańców Warszawy może zostać wykluczonych komunikacyjnie na skutek wprowadzenia w stolicy Strefy Czystego Transportu. Jak wyliczył wiceminister sprawiedliwości, były warszawski radny Sebastian Kaleta, osoby te będą mogły poruszać się swoim (legalnie zakupionym i dopuszczonym do ruchu) autem tylko cztery razy w roku… I to za zgodą Straży Miejskiej.

W poniedziałek stołeczny ratusz podsumował konsultacje przeprowadzone z warszawiakami na temat wprowadzenia Strefy Czystego Transportu. Jak przekazał dyrektor Biura Zarządzania Ruchem Drogowym m.st. Warszawy Tamas Dombi w konsultacjach na żywo wzięło udział tylko 160 osób, a w spotkaniach online jeszcze mniej. Jedynie 130 osób. Łącznie transmisję obejrzało około 2,5 tys. osób.

W ocenie Kalety nie jest to reprezentatywna grupa, a zadaniem ratusza jest dotarcie z rzetelną informacją na temat skutków STC. – Ratusz nie prezentuje skutków tych propozycji na życie mieszkańców zamieszkujących proponowaną strefę. W związku z tym niewiele osób uczestniczy w konsultacjach. Jak można na podstawie tak „kadłubkowych” konsultacji uzasadniać podejmowane przez siebie decyzje? Przecież mogą być konkretne grupy podmiotów bardziej zainteresowane, jak np. lewicujące ruchy miejskie, które w ten sposób mogą wpływać na proces decyzyjny warszawskiego ratusza. A ratusz w ten sposób zasłania się właśnie takimi aktywistami – zaznaczył.

Oprócz konsultacji ratusz zlecił firmie badawczej PBS przeprowadzenie badania telefonicznego na grupie 1020 mieszkańców stolicy. Wynika z niego, że 70 procent ankietowanych popiera SCT w Warszawie. Wprowadzenie strefy popiera 68 proc. badanych, którzy mają auto w gospodarstwie domowym, a także 66 proc. kierowców jeżdżących samochodem regularnie. 42 procent badanych popiera utworzenie SCT w Śródmieściu. Kolejne 46 proc. chce jej rozszerzenia względem propozycji przedstawionej w konsultacjach, w tym 26 proc. – rozciągnięcia na obszar całego miasta.

–Jedną z rzeczy niebywale istotnych jeśli chodzi o Strefę Czystego Transportu w Warszawie jest to, czy pytani o zdanie mieszkańcy Śródmieścia czy Woli, mają wiedzę czym faktycznie jest ta propozycja. Brak jest w komunikatach ratusza informacji o tym, że aż około 100 tys. mieszkańców zostanie dotkniętych wykluczeniem komunikacyjnym, ponieważ będą mogli się poruszać swoim autem, cztery razy do roku i to za zgodą Straży Miejskiej, a w skali całego miasta swoim autem do strefy nie będzie mogło wjechać około pół miliona mieszkańców – podkreślił Kaleta. – To totalny absurd. W strefie, która ma być objęta zakazem, jest zarejestrowanych 50 tys. aut, które spełniają wymogi niewpuszczenia. Stąd szacuje się, że korzysta z nich 100 tys. osób – tłumaczy wiceminister.

Wyjaśnił, że udało mu się pozyskać informacje z Ministerstwa Cyfryzacji, które pokazują ogromną skalę utrudnień dla mieszkańców stolicy. –Warszawiacy zostaną pozbawieni de facto prawa do posiadania samochodu, drogą uchwały Rady Miasta – dodał.

Stołeczny ratusz zakłada wprowadzenie Strefy Czystego Transportu 1 lipca 2024 roku. W pierwszym etapie ograniczenie wjazdu do SCT dotyczyłoby pojazdów benzynowych niespełniających normy Euro 2 (starszych niż 27 lat) i pojazdów z silnikiem Diesla niespełniających normy Euro 4 (starszych niż 18 lat). Później, co dwa lata, zwiększane będą wymagania dotyczące standardów emisji spalin dla aut poruszających się w strefie.

Warto przypomnieć, że jako pierwszy, STC wprowadził Kraków, ustanawiając ją na obszarze CAŁEGO MIASTA. Tu już od 1 lipca 2024 roku nie wjadą starsze pojazdy, ale nie tylko. Bowiem osoby, które po marcu 2023 zakupiły np. samochód z silnikiem diesla starszy niż rok 2010 lub niespełniający normy EuroV, także zostaną objęte zakazem. Od lipca 2026 zakaz obejmie już wszystkie takie diesle – bez względu na datę zakupu.  

za:pch24.pl

***

Auta tylko dla nielicznych. Do 2050 r. chcą wyeliminować 75 proc. pojazdów

Kierowcy mają kolejny powód do obaw. Najnowszy raport Światowego Forum Ekonomicznego przygotowany przez Global New Mobility Coalition, a przedstawiony w związku z tegorocznym „Letnim Davos” odbywającym się w chińskim miasteczku Tianjin, sugeruje, że do 2050 r. należy wyeliminować z rynku światowego aż 75 proc. pojazdów!

Teoretycznie, jedynie osoby zamożne będą mogły sobie pozwolić na elektryczne auta. Jednak wydaje się, że sama zamożność nie wystarczy, ponieważ krajowe i lokalne władze miałyby wprowadzić szereg regulacji i tak przeprojektować miasta (poprzez zagęszczanie, tworzenie miast bardziej zwartych), aby w ogóle ograniczyć mobilność.

O dążeniu WEF do usuwania samochodów osobowych z dróg napisały liczne media, w tym także głównego nurtu, jak na przykład „The Wall Street Journal” pod znamiennym tytułem: „The World Economic Forum is Coming for Your Cars” (Światowe Forum Ekonomiczne idzie po Wasze auta).

„The Rio Times” 26 czerwca 2023 roku w artykule pt. „The World Economic Forum aims to eliminate 75% of the world’s vehicles by 2050” zaznaczyło, że „propozycja” WEF dotycząca ograniczenia liczby aut jest postrzegana jako „krok w kierunku wizji przyszłości, w której obywatele mają mniej rzeczy”.

Oszacowano bowiem, że do 2050 r. 70 proc. światowej populacji będzie mieszkać na obszarach miejskich, a zarządzanie transportem i łańcuchami dostaw będzie stanowić poważne wyzwanie.

By być w zgodzie z założeniami Porozumienia paryskiego i Agendy 2030 (dążenie do zrównoważonych, zdrowych i dobrze prosperujących miast) nie pozostaje nic innego jak mnożenie regulacji i barier, które zmuszą obywateli do rezygnacji z posiadania własnego samochodu i w ogóle ograniczenia mobilności. Wszak konieczne jest zmniejszenie emisji dwutlenku węgla o 4,6 miliarda ton rocznie.

Forum sugeruje, że nie wystarczy przejść na auta elektryczne, lecz trzeba podjąć zdecydowane działania, by wyeliminować trzy czwarte pojazdów z rynku globalnego. Alternatywą ma być transport publiczny, współdzielona mobilność, ewentualnie rower, hulajnoga czy chodzenie pieszo. Wprowadzenie tych zmian ma nie tylko doprowadzić do redukcji emisji, ale rozwiązać szereg problemów związanych z korkami i problemami zdrowotnymi.

„The Rio Times” podkreśla, że „propozycje wysunięte przez międzynarodowe instytucje, takie jak WEF, wpływają na to, jak, gdzie i w jakim stopniu ludzie będą mogli się przemieszczać, ostatecznie oddziałując na codzienne życie obywateli”.

Medium dodaje, że część ludzi daje się zwieść argumentami o walce ze „zmianami klimatu”, nie zdając sobie sprawy z potencjalnych konsekwencji wdrażanych rozwiązań, które dramatycznie zmienią ich styl życia.

„Wall Street Journal” zaznaczył, że „cel jest ukryty w dokumencie informacyjnym opublikowanym w zeszłym miesiącu i zatytułowanym: Narzędzie Karty Wyników Mobilności Miejskiej: analiza porównawcza przejścia na zrównoważoną mobilność miejską”.

Raport Światowego Forum Ekonomicznego i VISA

Dokument informacyjny zatytułowany „The Urban Mobility Scorecard Tool: Benchmarking the Transition to Sustainable Urban Mobility”, datowany na maj 2023 r. został przygotowany przez Global New Mobility Coalition Światowego Forum Ekonomicznego „we współpracy z VISA”. Podpisali się pod nim Douglas Sabo, dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju w VISA oraz Jeff Merritt z WEF, który jest szefem ds. transformacji miejskiej.

Global New Mobility Coalition (GNMC) podkreśla na swojej stronie, że „dąży do przyspieszenia zsynchronizowanego przejścia na współdzielone, elektryczne, połączone i autonomiczne rozwiązania mobilności (SEAM), aby zapewnić zdrowsze miasta, zmniejszyć emisję dwutlenku węgla i poprawić efektywność mobilności, jednocześnie tworząc nowe możliwości biznesowe”.

Dlatego rozwija współpracę przemysłową i polityczną, by urzeczywistnić „wizję skupionych na ludziach, zwartych i zelektryfikowanych miast”. Koalicja składa się z przedstawicieli korporacji i świata akademickiego, władz krajowych, głównie włodarzy miast i organizacji pozarządowych. Tworzy „okrągłe stoły” z interesariuszami, by osiągnąć „konsensus” we wdrażaniu swojej wizji.

GNMC jest częścią Centrum Transformacji Miejskiej Światowego Forum Ekonomicznego i powstało przy wsparciu Fundacji ClimateWorks, która z kolei otrzymuje środki na swoją działalność od wielkich korporacji i innych podmiotów. Wśród fundatorów znajdziemy m.in Fundację Ann T. i Roberta M. Bassów, Bernarda i Anny Spitzerów, Bezosa, Bloomberga, Zuckerberga, Forda, Gatesa, Packardów, Spiro, Moore, MacArthur, Cargill, IKEA i wielu innych, którzy chcą pozostać anonimowi.

Koalicja podkreśla, że ma lepszą pozycję do kierowania zmianami systemowymi niż pojedyncze korporacje i NGO-sy. Propaguje wizję zwartych i zrównoważonych miast, promując budowanie świadomości i konsensusu politycznego w sprawie zrównoważonej mobilności, która ma być dobra dla środowiska, społeczeństwa i gospodarki. Odbywa się to w ramach partnerstw publiczno-prywatnych.

Wizja miast przyszłości

W przedstawionym przez koalicję dokumencie już w przedmowie wskazuje się, że do 2050 r. prawie 70 proc. ludzi będzie mieszkać na obszarach miejskich, gdzie przybędzie około 2,5 mld osób. Kluczowa będzie mobilność. Miasta nie będą mogły rozwijać się tak, jak dotychczas, ponieważ w związku z napływem ludności grozi nam m.in. paraliż komunikacyjny, zanieczyszczenia i choroby cywilizacyjne.

Zdaniem autorów, istnieje potrzeba przeprojektowania miast na bardziej zwarte, zrównoważone i integracyjne. Jak zaznaczyli, sama elektryfikacja (przejście na pojazdy elektryczne) nie wystarczy, by sprostać celom Porozumienia paryskiego w sprawie klimatu.

W dokumencie czytamy, że „elektryfikacja musi być przyspieszona w synchronizacji z potężnym impulsem w kierunku bardziej wydajnego, dostępnego i połączonego transportu publicznego, ulepszonej infrastruktury i priorytetu dla ruchu rowerowego oraz pieszego i integracji pojawiających się rozwiązań w zakresie mobilności, takich jak współdzielona mobilność, aby stworzyć zestaw opcji i zaspokoić różnorodne potrzeby osób poruszających się po miastach”.

Połączenie i integracja tych rozwiązań wraz z eliminacją 2,5 mld pojazdów ma pozwolić na ograniczenie emisji aż o 80 proc. do 2050 r.

Raport wskazuje, że potrzebna jest współpraca prywatnych firm, władzy, NGO-sów, środowisk akademickich i obywateli, by urzeczywistnić nową wizję miast i przyspieszyć postęp w zakresie tworzenia zrównoważonego i inkluzywnego społeczeństwa.

Korzyści płynące z ograniczenia liczby aut na świecie to nie tylko niższe emisje CO2 z transportu pasażerskiego, ale także – jak zaznaczono – uwolnienie 75 proc. miejskiej przestrzeni publicznej, niższe koszty mobilności o 40 proc. i oszczędności rzędu ~ 5 bilionów dolarów rocznie z powodu zmniejszenia zapotrzebowania na budowę i utrzymanie nowych dróg, autostrad, parkingów itp.

Autorzy opracowania zaznaczają, że usuwanie aut z dróg musi iść w parze z dopuszczeniem na rynek jedynie pojazdów elektrycznych i upowszechnianiem zbiorowej komunikacji wraz z mikromobilnością, tworzeniem punktów ładowania, zwiększonym wykorzystaniem transportu współdzielonego i zaostrzeniem przepisów bezpieczeństwa.

To także działania mające na celu ograniczanie ruchu drogowego, m.in.  zwężanie dróg, likwidacja miejsc parkingowych, wyższe opłaty, ograniczenia prędkości, jezdnie jednokierunkowe, tworzenie stref czystego transportu itp.

Karta Wyników Mobilności Miejskiej

Zagęszczone miasta mają pomóc w tworzeniu niemal samowystarczalnych wspólnot, gdzie mieszkańcy powinni pracować, mieszkać, zaopatrywać się i integrować blisko domu.

Koalicja GNMC, która przygotowała raport, opracowała również Kartę Wyników Mobilności Miejskiej. Ma ona pomóc włodarzom miast w osiągnięciu celów w zakresie współdzielonej i zdekarbonizowanej mobilności. Jest to narzędzie do „ułatwienia dialogu” władz miejskich z NGO-sami i obywatelami oraz biznesem.

W praktyce zarządzanie ma się skupić wokół trzech osi: koordynacji instytucjonalnej (np. planowanie inwestycji i budżetu z uwagi na możliwości wewnętrzne); regulacji (np. dostęp pojazdów do przestrzeni miejskich) oraz innowacyjności (np. elektryfikacja i stacje ładowania).

Prywatne auta jedynie elektryczne i dla nielicznych

Autorzy raportu zaznaczają, że należy porzucić obecną trajektorię rozwoju zmierzającą do nabywania prywatnych aut.

Przy zachowaniu dotychczasowych tendencji, dodawalibyśmy do atmosfery około 4,6 miliarda ton dwutlenku węgla co roku, a taki scenariusz – zdaniem autorów – „jest nie do pomyślenia”. Byłby on niezgodny z Porozumieniem paryskim w sprawie zmian klimatu oraz wizją miast „jako zdrowych, zrównoważonych i przyjaznych miejsc do życia”.

Prace nad zaprezentowaną przez koalicję GNMC Kartą Wyników Mobilności Miejskiej zakończono w marcu 2023 r. Dokument Światowego Forum Ekonomicznego – jak można było się spodziewać – spotkał się z krytyką. Niektórzy piszą o „Wielkim Resecie Samochodów” i celowym działaniu zmierzającym do uniemożliwienia swobody poruszania się. Pojawiły się nawet komentarze o „racjonowaniu samochodów”.

Tymczasem niektóre państwa już podjęły działania zmierzające do uniemożliwienia produkcji i sprzedaży aut na olej napędowy i benzynę oraz LPG, a w 2019 r. Bank Światowy przygotował przewodnik, jak to zrealizować (Global Roadmap of Action Toward Sustainable Mobility).

„Wielki Reset” – opublikowany przez WEF program transformacji światowej gospodarki – w gruncie rzeczy polega na wielkim wyhamowaniu produkcji i konsumpcji oraz ograniczeniu swobód obywatelskich, w tym jednej zasadniczej dotyczącej przemieszczania się.

Niestety, wielu obywateli po prostu nie wierzy, że zarysowany powyżej plan mógłby się ziścić. Dlatego nie podejmują działań, aby się mu sprzeciwić. Tymczasem to właśnie Polacy w Europie uchodzą za najbardziej mobilny naród. I to oni przede wszystkim najbardziej odczują zmiany, które już są wdrażane.

 Agnieszka Stelmach

za:pch24.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.