Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Ideologia klimatyzmu

Wiadomo, że w Rzymie, gdzie mieszkam, latem jest gorąco. Każdego roku zdarzają się dni, kiedy temperatura dochodzi do 40 stopni Celsjusza. Ale nauczyłem się z tym wszystkim sobie radzić, i to bez klimatyzacji w pokoju. Niemniej jest prawdą, że

w tym roku druga połowa lipca zaczęła się w środkowo-południowej Italii wyjątkowymi upałami. Słupki rtęci przekraczały niekiedy 40 stopni w cieniu. Za to na północy Włoch występowały gwałtowne burze, wichury i gradobicia, które wyrządziły wiele szkód. We włoskich mediach pojawiły się dyskusje na temat przyczyn tego rodzaju fenomenów pogodowych i możliwych scenariuszy dalszego rozwoju wypadków. Jednak różni „zieloni”, histeryczni zwolennicy tezy, że jak nie zablokujemy zaraz wydobycia paliw kopalnych, to wkrótce wymrzemy z powodu gorąca, wypadali raczej słabo w zderzeniu z tymi, którzy zachowali umiar, powołując się na dane naukowe.

Wiem, wiem. Zaraz zostanę zaatakowany, że nie jestem specjalistą w tym temacie, a zatem w ogóle nie powinienem się wypowiadać. To prawda, że nie jestem. Toteż nie piszę pracy naukowej na temat klimatu, ale felieton w oparciu o to, co słyszałem i czytałem. Ponadto chcę zwrócić uwagę, że Greta Thunberg też nie jest profesorem klimatologii, a była słuchana przez tłumy i przyjmowana przez wielkich tego świata. Ta młoda szwedzka aktywistka, za którą zapewne od początku stoją „starsi i mądrzejsi”, jeździła po świecie i robiąc groźne miny, straszyła, że „świat płonie” i że potrzebne są „natychmiastowe i drastyczne” cięcia… A jej wielbiciele nawet nie pytali, skąd u niej taka „mądrość”. Specjalistą od zmian klimatycznych nie był też dawno zapomniany Al Gore, swego czasu wiceprezydent USA, który w 2007 r. dostał Pokojową Nagrodę Nobla za działalność na rzecz przeciwdziałania globalnemu ociepleniu. Jego też oklaskiwały tłumy, kiedy wypowiadał głupoty typu: „Wszyscy, którzy walczą z globalnym ociepleniem, to trzecie pokolenie bohaterów narodowych. Tuż po tych, którzy wywalczyli naszą niepodległość, i po tych, którzy pokonali faszyzm”.

Na czym polega ideologia (religia) klimatyzmu? Polega na wierze, że zagraża nam ocieplenie klimatu tak straszliwe, że jeśli nic nie zrobimy, to wkrótce, za kilka lat, życie na ziemi stanie się niemożliwe, a jedynym rozwiązaniem jest zmniejszenie emisji dwutlenku węgla, za którą odpowiedzialny jest człowiek. A to z kolei oznacza całkowite przemodelowanie gospodarki i finansów w kierunku coraz większego ich scentralizowania. Tymczasem nie ma żadnych niezbitych dowodów na to, że wzrost temperatury, oceniany w ostatnich 170 latach na 0,8 stopnia Celsjusza, jest rzeczywiście pochodzenia antropicznego, czyli że wynika z działalności człowieka. Bardziej naukowa wydaje się teza, że ocieplenie spowodowane jest obecną fazą geologiczną. W przeszłości, kiedy jeszcze nie było przemysłu i samochodów, też były okresy cieplejsze i chłodniejsze. Warto przypomnieć, że od lat 50. XX w., z kulminacją w latach 70., wiele mówiono o grożącym światu ochłodzeniu. Jednym z najczęściej cytowanych wówczas tekstów był artykuł „Newsweeka” „The Cooling World” (Ochładzający się świat), który straszył, że ochłodzenie „może zwiastować drastyczne obniżenie produkcji żywności”.

Dziś różnego rodzaju raporty na temat ocieplenia stanowią nie tyle teksty naukowe, ile raczej „instrukcje polityczne”. I tu nasuwa się pytanie, dlaczego powstają takie raporty. By znaleźć odpowiedź, można prześledzić, kto na tym zarabia, kto rośnie w siłę. Kto na przykład zarobił na spekulacyjnym handlu emisjami dwutlenku węgla. Tyle że kwestia jest dużo bardziej poważna. Chodzi o przekonanie ludzi, że tylko jeden rząd światowy, oczywiście niemający nic wspólnego z normalną demokracją lub zasadą pomocniczości, jest w stanie stawić czoła globalnym problemom. Klimatyzm byłby więc jednym z elementów budowania nowego świata, w którym istniałaby wąska elita, trzymająca w ręku finanse, gospodarkę, media, władzę sądowniczą, a cała reszta – mniej lub bardziej wystraszona – czułaby się wdzięczna, że owa elita o nią dba, i chętnie poddawałaby się kolejnym regulacjom i kontrolom wymyślanym w imię bezpieczeństwa. Zniknęłaby klasa średnia, mali i średni przedsiębiorcy, a produkcja i handel znalazłyby się w rękach globalnych korporacji. W taki oto paradoksalny sposób ziściłyby się marksistowskie i neomarksistowskie marzenia… Tak! Dziś to tzw. miliarderzy filantropi wprowadzają komunizm.

 Dariusz Kowalczyk SJ

Profesor teologii na Wydziale Teologicznym Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie

za:www.idziemy.pl

***

“Sfabrykowany konsensus”. Zaskakujące słowa znanej naukowiec o globalnym ociepleniu

Emerytowana profesor i ekspert od globalnego ocieplenia Judith Curry udzieliła wywiadu dziennikowi NYTimes. Stwierdziła w nim, że rzekoma zgoda naukowców w tym temacie jest wywołana sztucznie.

Curry to emerytowana profesor i była przewodnicząca Szkoły Nauk o Ziemi i Atmosferze na politechnice stanowej Georgii. Wcześniej wykładała na Uniwersytecie Colorado-Boulder i pracowała na uniwersytecie Penn State i Uniwersytecie Wisconsin-Madison. Była też częścią rady doradczej NASA, grupy roboczej ds. klimatu w NOAA i członkiem Rady Badań Kosmicznych i Badań nad Klimatem Akademii Narodowych.

Głośno zrobiło się o niej, kiedy opublikowało badanie, według którego liczba huraganów kat. 4 i 5 się podwoiła. „Podjęły to media, a potem klimatyczni alarmiści uświadomili sobie: oh, tak to powinno się robić. Powiązać ekstremalne zdarzenia pogodowe z globalnym ociepleniem!” – powiedziała dziennikowi. „Zostałam zaadoptowana przez grupy obrońców środowiska i alarmistów, traktowali mnie jak gwiazdę rocka. Latałam wszędzie samolotami by spotykać się z politykami” – wspomina.

Jej praca wkrótce jednak zaczęła się spotykać z krytyką swojej pracy. Zamiast ją zignorować, postanowiła sprawdzić zarzuty stawiane jej przez kolegów po fachu. Szybko uświadomiła sobie, że mają rację. „Część to były złe dane. Część to były naturalne wariacje klimatu” – przyznaje. Wkrótce potem miał miejsce skandal Climategate, jak nazwano wyciek danych i korespondencji z Jednostki Badań Klimatycznych Uniwersytetu Wschodniej Anglii. Wtedy uświadomiła sobie, że nie wszystkim jej kolegom zależy na prawdzie. „Paskudne sprawy. Unikanie żądań z Ustawy o Wolności Informacji. Próba doprowadzenia do zwolnienia z pracy edytorów periodyków naukowych” – powiedziała.

Curry nigdy nie negowała, że globalne ocieplenie istnieje, ani, że ludzie mogą mieć na niego wpływ. Po tej aferze uświadomiła sobie jednak, że istnieje „przemysł globalnego ocieplenia”, który nagradza alarmizm. Jej zdaniem jego początkiem jest ONZ. Uważa, że część urzędników tej organizacji była motywowana antykapitalistycznymi poglądami i nienawiścią do koncernów naftowych, i wykorzystali globalne ocieplenie jako użyteczne narzędzie do wprowadzenia swojej wizji świata. ONZ utworzyła Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu (IPCC). Curry zauważyła, że jego celem od początku było „szukanie niebezpiecznych, spowodowanych przez ludzi zmian klimatu”.

Jej zdaniem naukowcy szybko zrozumieli, że najlepszym sposobem na otrzymanie grantów jest klimatyczny alarmizm, a sceptycy, nawet jak uda im się otrzymać finansowanie, nie mają gdzie publikować swoich artykułów, bo edytorzy periodyków naukowych też są periodykami. Zauważyła, że edytor prestiżowego periodyku Science raz stwierdził nawet w artykule, że „czas na debatę się skończył”. „Jaką to przekazuje wiadomość?” – spytała – „Promujcie alarmistyczne artykuły naukowe! Innych nie wysyłajcie nawet do recenzji. Jeśli chcesz posunąć naprzód swoją karierę, pracować na prestiżowej uczelni i mieć dużą pensję, mieć duże laboratorium, dostawać wiele grantów, być dyrektorem instytutu, to wyraźnie jest ku temu tylko jedna ścieżka”.

za:www.stefczyk.info

Copyright © 2017. All Rights Reserved.