Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

PORUTA MEGAGALAKTYCZNA

Czasami dwa przeczytane lub zasłyszane zdania potrafią zmienić człowiekowi pogląd na jakąś sprawę, na jakiś temat, że nie wspomnę o całokształcie. Albo utwierdzić w jakimś jeszcze nie do końca ugruntowanym przekonaniu podając clou, na tacy. Przyjrzyjmy się poniższej informacji prasowej z uwagą (można więcej niż jeden raz czytać:):

„Premier Wielkiej Brytanii David Cameron zagroził, że nie podpisze nowego traktatu UE, jeśli nie otrzyma wystarczających gwarancji, że chronione będą interesy jego kraju. Cameron ulega naciskom eurosceptyków ze swej własnej partii - pisze Reuters.”

Mamy tutaj taką oto sytuację: jest premier, na dodatek premier Wielkiej Brytanii. Który grozi. Komu? Całej Unii Europejskiej. Grozi, że nie podpisze traktatu. Dlaczego? Obawia się, że w nowym traktacie nie będą chronione interesy jego kraju. Do tej pory wydawało mi się, że rozumiem. Ale po narysowaniu sceny i głównych osób dramatu mamy dodane didaskalia w formie komentarza, bo to inny gatunek literacki: „Cameron ulega naciskom eurosceptyków ze swej własnej partii”.

Czujemy silnie, że napotykamy to na jakiś otwierający się przed nami dotychczas nieznany obszar rzeczywistości. Do tej pory zwalanie na cyklistów, którzy tajnymi machinacjami rządzą globem, czy – a to już w ogóle świadczyło o pomieszaniu, jakichś masonów, Żydów, amerykańskich bankierów, komunistów, etece...* było uznawane za przejaw umysłowej aberracji, a tu proszę. No są jacyś potężni eurosceptycy, którzy grożą zza kulis premierowi brytyjskiemu, a on poddając się podłemu szantażowi ulega i grozi całej Unii (sick!)* Że nie podpisze traktatu, jeśli ten traktat będzie szkodził jego krajowi.

Ten tajny związek eurosceptyków zostawmy jednak póki co na boku; wrócimy do niego na końcu, a teraz zajmijmy się analizą tez, które są w tekście. Skoro premier czemuś ulega, jakiejś groźbie, to znaczy, że zachowywałby się inaczej, gdyby nie działał pod presją. Czy zachowuję logiczny tok myślenia?

Czyli według Reutersa, gdyby nie szantaż, to premier Cameron podpisałby traktat z radością wiedząc, że przyniesie on jego krajowi same korzyści. Choć tu jest jeszcze druga możliwość, a mianowicie taka, że premier Wielkiej Brytanii nie jest od tego, żeby zapewniać swojemu krajowi korzyści. Jest mu to obojętne, może przynieść same straty, i tak go wyborcy wybiorą, bo jeździ rowerem.

Trochę przypomina to nigdy nienapisany dialog z nigdy nienakręconego filmu Barei: „No jestem kierownikiem tego sklepu, ale kierownik sklepu nie jest od tego, żeby w sklepie była jakaś tam burżuazyjna (albo i duchowa) korzyść, ale od tego, żeby była w jakimś innym sklepie, albo w ogóle... kurcze, w ogóle... globalnie, no!

Niby zbliżamy się do wiekopomnego odkrycia, ale ciągłe krążymy wokół sedna.

Zacznijmy jeszcze raz... Jaki to traktat ma podpisać premier Brytanii, albo i nie podpisać, pod naciskiem szajki eurosceptyków? No unijny. No dobrze, ale który? Co tam w nim jest wykaligrafowane, prawda? Pamiętamy, że traktaty europejskie wozi się kontenerowcami, to ten też pewnie nie jest jednostronicowy. Szukamy, szukamy, jest... Najnowsze, za BBC: „Tougher rules to tackle the eurozone debt crisis can be achieved without changing EU treaties, European Council President Herman Van Rompuy says. Już tłumaczę (u nas będzie od końca): Prezydent Rady Europejskiej Herman Van Rompuy uważa, że wprowadzenie surowszych reguł (finansowych) by móc zmierzyć się z kryzysem zadłużenia w Eurozonie może być osiągnięte bez zmiany istniejących traktatów europejskich”.

Czyli nie dość, że jest to traktat nieistniejący nawet w fazie projektu, to jest to do tego traktat, którego powstanie jest nawet wątpliwe. To po co bicie piany? Ani premier Cameron nie musi ulegać szantażom, ani eurosceptycka szajka nie musi go szantażować (przynajmniej na razie).

No dobrze, ale zajmijmy się na koniec tymi groźnymi bandami eurosceptyków. Pierwsza myśl jest oczywista: nie mogą mieć racji grożąc i szantażując, nawet jeśli przeciw czemuś nieistniejącemu... Dlaczego nie mogą? Zastanówmy się. Ta cała Unia nie powstała wczoraj, tak? Ona już istnieje. Po wojnie byli Amerykanie w tej części, w której potem była Unia. Potem Amerykanie, jak to Amerykanie, powiedzieli, czy tam dali do zrozumienia, że dwa razy już przyjeżdżali na gwizdek, żeby zrobić porządek, amerykańscy chłopcy oddawali życia, żeby ten porządek zrobić i skończyć z rzeziami wśród meneli, frustratów i psychopatów, przy których Hutu i Tutsi to dominikanie z salezjanami, ale to ostatni raz.

Więc macie tu kupę dolarów od kolegi Marshalla, pourządzajcie to sobie jakoś sensownie i zróbcie z tym kontynentem (przylądkiem?), który kiedyś rządził całym światem coś przynajmniej przeciętnie dobrego. Na wszelki wypadek zostawimy tu mały ale przyjazny kontyngent, który będzie wam podrywał dziewczyny (minus), ale przestaniecie się palić w piecach (plus). I jeszcze bonus, że nie przyjdzie Wańka i nie zgwałci dziewczyn (plus kolejny, a więc przeważa nad minusami).

Jak Amerykanie wyjeżdżali zostawiając mały kontyngent, to przejeżdżali przez Londyn, wiadomo: królowa, fasolka i Mary Poppins, i jak już zapakowali wszystkie kufry i walizy, to podszedł taki typowy lord brytyjski w meloniku i właściwym angielskim sposobem mówienia dokoła, żeby Broń Boże nie urazić, zagaił: „Ehm, to oczywiście nie jest być może palący temat, ale skoro za chwile panowie odjedziecie, a słyszeliśmy, że nasi byli zawzięci a pokonani wspólnym wysiłkiem wrogowie, oraz niektórzy sojusznicy otrzymali wagony dolarów i mają dostać jeszcze więcej, to... nie to, że muszę otrzymać natychmiastową odpowiedź, po prostu, z czystej ciekawości, zapytam, czy u nas też jakiś wagon zostawicie? Żeby stał...”

„Widzisz, kuzynie...” odpowiedział Amerykanin wnosząc ostatni kufer do samolotu. „Tam, na kontynencie tą są f..ckin’ freaks* Dzieciom specjalnej troski też się pomaga. Sami nie dadzą rady. Ale ty kuzynie jesteś naszym kuzynem, więc nie możesz być „f...ckin’ freak”, bo wtedy obraziłbyś moją prababkę, a to się by źle skończyło... dla Ciebie... A skoro jesteś normalny, godny szacunku kuzyn, to było dla Ciebie zaszczytem, że mogłeś przy naszej pomocy wytłuc tę bandę zwierząt w ludzkiej skórze. A człowiek wolny przychodzi do walki z własną bronią, a jak bogatszy to i z pocztem. Nie za bardzo miałeś pieniądze, więc ci pożyczyliśmy, żebyś się nie czuł głupio nie walcząc albo walcząc gołymi rekami. A tu jest, kochany kuzynie rachunek....” Do jakiegoś 2002... 2003 powinniście spłacić, jak się będziecie dobrze rządzić”. Pokwitował i poleciał. Faktycznie, po latach reglamentacji wszystkiego, kiedy wydawało się, że nigdy nie uda się spłacić, okazało się, że Amerykanie przyjęli trochę zapłaty w Beatlesach, Stonesach, Zeppelinach, etece*, potem przyszła Margaret Thatcher i zaczęła świadczyć całej Europie usługi bankowe, bo było taniej, szybciej i lepiej niż gdzie indziej, i gdzieś koło przełomu wieków było zapłacone.

Ważne, że ci w Europie też dali radę. Podpisali traktaty... traktaty... zmienili traktaty... A potem wywinęli największego finansowego orła w historii i okazało się, że od czasów pieniędzy od kolegi Marshalla, to oni tylko zastawiali, a potem zastawiali zastawione. I balety na całego: nie chcesz mieć dzieci? A nie miej, po co dzieci? Kto będzie pracował? Nikt nie musi pracować, to się pożyczy, to jest wszystko na niski procent, potem się spłaci... Przyjedzie z Indii to będzie robił w fabryce... Zasiłek za to, że nie chcesz mieć dzieci i nie chcesz iść do fabryki, bo ci się Hindus nie podoba? A proszę, to za pół procenta rocznie... Darmowa służba zdrowa, voila!

Tak jakoś. Więc tak sobie myślę, że to nie ci eurosceptycy mają nakaszanione w głowach, ale ci frustraci, wariaci i socjopaci, którzy już co prawda nie potrafią walczyć, ale ciągle mają nadzieję, że ktoś pożyczy na życie na kredyt. Póki co – polski premier zaryczał, że się dorzuci. Wiadomo, że nie ma z czego, ale zaryczał jak Ciocia kazała, żeby się do niego przyłączył chór pożyczających. „Pierwszy raz się nie udało, projekt był trochę koślawy, ale teraz to się uda... trzeba może trochę podatki podnieść... więcej mądrych ludzi zatrudnić od finansów, tych z doświadczeniem z poprzedniej jełopki, epoki, pardą...

Ale przecież taki Hun Won Yin czy Kałmucja z Kremla się nie nabierze na Tuska! Miejcie żeż trochę rozumu. On też ma za uszami i długi do spłacenia...

A wuj Sam? A co wuj sam? Raz dał. Drugi raz to radźcie sobie sami... „To my tu wojnę zrobimy! Krwawa jatka! Rzeź!” Spojrzał Wuj Sam na tę długowłosą, androgyniczną, pokolczykowaną i najaraną jak szpadle armię europejską składającą się z nieskoordynowanych batalionów hipisów mówiących trzydziestoma językami... „Se zróbcie, tylko kim?”

A na pocieszenie i poprawienie nastrojów narodowych to wam tylko powiem, że niewiele narodów na świecie zapłaciło w żywej gotówie za każdą zupkę w puszce, każdą mieloneczkę, każdy jeden mundur, menażkę i Spitfire’a. A my, Polacy, co do grosza, po rycersku, z polskiego złota cudem uratowanego i wywiezionego do Londynu. Jak wolni ludzie. I nie dostaliśmy żadnego planu Marshalla jak ta banda obdartych dzikusów.

A co do samych Europejczyków... A wstydźcie się, bo poruta już nie na cały świat, ale na całą galaktykę!

* próba, chyba OK wygląda?

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Jak co roku o naszych bohaterach mieszkających za wschodnią granicą pamięta Stowarzyszenie Odra-Niemien. Gorąco apeluję o wsparcie. Niech ludzie, którzy narażali życie za naszą wolność odczują naszą wdzięczność i pamięć

za: http://hekatonchejres.salon24.pl/371176,poruta-megagalaktyczna (tb)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.