Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Ataki na ks. Macieja. Ohydny przykład nagonki medialnej na duchownego!

Ksiądz, którego media odsądziły już od czci i wiary oskarżając go o pedofilię, okazał się niewinny. „bóg w końcu pokarał tego zboczeńca”; „zboczony ksiądz miał dziecięcą pornografię” – pisały tabloidy. Wikary z Mazur w maju tego roku miał wypadek samochodowy. Nic mu się nie stało, ale w trakcie incydentu zgubił telefon. Odnalazła go przypadkowa osoba, która znalazła na nim zdjęcie rozebranego chłopca. Zaniosła aparat policjantom.

Ksiądz został zatrzymany w szkole na oczach uczniów i umieszczony w areszcie na 48 godzin. Wyszedł po wpłaceniu 4 tysięcy złotych kaucji.

„Podejrzany tłumaczył podczas przesłuchania, że znalezione zdjęcia mają charakter rodzinny, a biegły powołany przez prokuratora ocenił, że nie były to zdjęcia pornograficzne. Niemniej jednak prokuratura będzie prowadziła dalsze czynności wyjaśniające” – wyjaśnia Zbigniew Czerwiński z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.

Ks. Maciej wyjaśnia, że chodzi o jedno konkretne zdjęcie. Zrobiła je przed laty siostra wikariusza, która podarowała mu następnie telefon. Fotografia przedstawiała jej syna, który bawił się pianą pod prysznicem z ojcem. Dziecko było zadowolone z zabawy; na zdjęciu nie było widać nawet żadnych szczegółów ciała chłopca, bo rzeczony telefon to bardzo stary model.

„Od początku tłumaczyłem, w jaki sposób to zdjęcie znalazło się w moim telefonie. Przekazałem dane siostry i jej męża, by policjanci to sprawdzili. Wystarczyło ich spytać, ale zamiast tego wsadzili mnie do aresztu” – mówi ks. Maciej.

Tymczasem „Super Express” oraz „Fakt” w jednoznaczny sposób przedstawiły księdza jako pedofila i zboczeńca. Co więcej pisały, jakoby w jego mieszkaniu znaleziono… 4 telefony komórkowe, laptop, dysk i płyty ze zdjęciami z pornografią dziecięcą (tak pisał „Fakt”).

Ks. Maciej narzeka, że choć wszystko można było załatwić w jeden dzień, to postępowanie w jego sprawie trwało pół roku. Jego zdaniem komuś bardzo zależało, by rozdmuchać aferę. „Nie rozumiem też, dlaczego przekazano informacje opinii publicznej przed sprawdzeniem, czy w ogóle jest coś na rzeczy. Na szczęście medialny szum nie przełożył się na społeczny lincz. Wiele osób mi zaufało i dzięki temu wciąż tu jestem” – wyjaśnia w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Co ciekawe, choć sprawa została umorzona, to Prokurator Generalny ma jeszcze sześć miesięcy na decyzję, co dalej. Adwokat ks. Macieja mówi, że wikary ma już dość i rozważa wystąpienie przeciwko prokuraturze na drodze prawnej.

za:www.fronda.pl/a/ataki-na-ks-macieja-ohydny-przyklad-nagonki-medialnej-na-duchownego,45407.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.