Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Odrodni synowie Ojczyzny

„Rozpoczyna się nowy rok szkolny, a z nim następuje dla ciebie, szkolna młodzieży, czas pracy, która ma umysł twój rozjaśnić, uszlachetnić serce. Nie zapominaj o tym, że kraj odpycha od siebie wyrodnych synów” – pisano w powstańczej odezwie do polskich uczniów na początku września 1863 r.

Dowodzący powstaniem pragnęli uchronić od walki najmłodsze pokolenie i zachować je do dalszej pracy dla ojczyzny. Już w lutym 1863 r. Stefan Bobrowski w imieniu Rządu Narodowego zabronił młodzieży do lat 18 werbunku i nakazał jej naukę. Wystąpił też z apelem, aby studenci Szkoły Głównej zaniechali zbiorowego wymarszu do oddziałów. „Narażanie się młodzieży szkolnej w dzisiejszej chwili byłoby wielką dla kraju stratą” – głosił. Ponad połowa z nich chwyciła jednak za broń. Wśród walczących byli i młodsi.

Męstwo i odwaga zdobią Polaka

Dwóch braci 15-letniego Jana Zbrożka z gimnazjum w Tarnopolu już poszło w pole, trzeci poległ pod Miechowem. Janek w końcu uprosił matkę. Mama pisała mu w liście: „Mój Jasiu, jesteś za młody, mimo to bądź zawsze odważny i mężny, a gdyby cię pojmano w niewolę, nie przestraszaj się i uważaj, byś kogoś nie skompromitował. Gdybyś nawet miał iść na stracenie, idź odważnie z modlitwą”. Walczył pod Panasówką 3 września 1863 r. – „Tutaj od bagneta dostałem pchnięcie w rękę, ale za to brat mego kapitana przebił Moskala na wylot swoim bagnetem”. Rannego ewakuowano do Galicji. Po powrocie do zdrowia został kurierem powstańczym na Podolu.

Z kolei 13-letni Feliks Wiktor Riedl (Szczęsny), uczeń szkoły realnej z Sambora, kilkakrotnie uciekał z domu, a dowódcy odsyłali go do rodziców. W końcu matka ustąpiła: „Odmawiać ci nie będę, bo wiem, że to nadaremnie. Ty i tak pójdziesz, jakoś przedtem poszedł, więc lepiej ja cię pobłogosławię, moje drogie dziecię. Idź więc w Imię Boże, kiedy cię tak miłość Ojczyzny zapali, że i miłość twojej matki ustać musi. Idź w Imię Boże”. Bił się pod Panasówką i Batorzem. 6 września 1863 r. trafiła go kula, ale przeżył. Widział śmierć swego dowódcy płk. Borelowskiego „Lelewela”. Ten chwilę wcześniej jeszcze zapytał: „Cóż ty, mały, ranny?”. Rosyjski sąd skazał go na zesłanie do Tobolska. Po powstańczej klęsce ocalona „polska dziatwa” podjęła się pracy nad „rozwinięciem umysłu i duszy uszlachetnienia”. Długo by wymieniać ich liczne oświatowe inicjatywy: stowarzyszenia, biblioteki, czytelnie ludowe, latające uniwersytety, ich dzieła: powieści, nowele, wiersze, obrazy, rzeźby…

Wśród dziatwy tej był ówczesny 17-latek Henryk Sienkiewicz. Dwie dekady później zaczął drukować „Ogniem i mieczem”. Na lekturze Trylogii, z którą wielokrotnie przyszło walczyć zaborcom, okupantom oraz rodzimym kosmopolitycznym modernistom i radykalnej lewicy, wychowała się armia Polaków, która stanęła do zmagań o Polskę. Ileż było w I Kompanii Kadrowej „Bohunów”, „Kmiciców”, „Babiniczów”, „Skrzetuskich”. „Jak szliśmy pod Łowczówek, szliśmy górami, przez śniegi z choinką na lufie karabinu, z Sienkiewiczem czytanym podczas drogi” – notował pisarz, kronikarz I Brygady Juliusz Kaden-Bandrowski. Także legionowy kapelan ks. bp Władysław Bandurski wielokrotnie wspominał, że Trylogia była stale obecna w legionowych okopach.

Czarowna polska indywidualność

W listopadzie 1918 r. przez trzy tygodnie Orlęta Lwowskie stawiały opór Ukraińcom. Do pierwszych walk doszło wokół szkoły im. Sienkiewicza, stanowiącej polską redutę. W pełnych patosu słowach pisał po latach jeden ze świadków: „Najwspanialszy obchód sienkiewiczowski odbył się we Lwowie 1 listopada 1918 r. w szkole jego imienia. Zgromadzona w tych murach garstka »szalonych zapałem«, rozporządzająca kilkoma zaledwie karabinami i rewolwerami, podjęła walkę z przemożnym wówczas wrogiem ukraińskim i odniosła zwycięstwo. Żyjąc w poświęconym jego imieniu budynku, duchy Skrzetuskich, Wołodyjowskich i Kmiciców wstąpiły w tę garstkę i natchnęły ją taką siłą zapału, męstwa i poświęcenia”.

Z kolei płk Kornel Krzeczunowicz – ten od słynnej szarży spod Komarowa – pisał: Czytałem właśnie "Ogniem i mieczem", marzyły mi się wspaniałe sceny bitewne, ale nie przewidywałem, że dane mi będzie przeżywać tę powieść na jawie w 1920 r.. Inny uczestnik tej kampanii, później słynny malarz, eseista, pisarz Józef Czapski, krytyczny wobec autora „Quo vadis”, pytał: Ale czybyśmy mogli wojnę tę wygrać, gdyby nie zastępy Polaków, właśnie Sienkiewiczem naczytanych, zawsze i wbrew wszystkiemu optymistów, dla których ta wojna była dalszym ciągiem „Ogniem i mieczem”? Nie inaczej było podczas II wojny światowej.

Przed laty przestrzegał Stanisław Cat-Mackiewicz: „Gdy Trylogia nie będzie nam nic mówiła, to będzie znaczyć, iż wywietrzały z nas resztki czarownej polskiej indywidualności”. Trudno się dziwić, że Sienkiewicz tak przeszkadza w drodze do postępowego kołchozu, w którym mamy się wyzbyć naszej „czarownej indywidualności” i jeszcze paru innych rzeczy…

Wśród kolejnego, drugiego postyczniowego pokolenia młodzieży, które Niepodległą wywalczyło, był wychowawca młodzieży, harcmistrz, kapitan Henryk Glass – rocznik 1896, kawaler Virtuti Militari, Krzyża Walecznych, bił się w roku 1920 i 1944. Antykomunista, z niejednym bolszewickim wyrokiem śmierci. Chociaż przeżył, dzisiaj jest zapomniany, choć jego życiorys to gotowy scenariusz co najmniej kilku sensacyjnych filmów. Chodził do rosyjsko-niemieckiej szkoły. Naukę historii i literatury polskiej organizowano tajnie w prywatnych mieszkaniach. „Trzeba było nieraz udawać, że się organizuje małą »popijawę«, gdyż rosyjski pozaszkolny nadzór prędzej wybaczał uczniom pijaństwo i rozpustę niż zebrania samokształceniowe”. Utyskując po latach na emigracji na coraz mniejsze wymagania wobec uczniów w szkołach – „bo to dzieci rzekomo przemęcza” – wspominał: „Gdy uczęszczałem do rosyjskiej szkoły średniej w Kijowie, to razem z lekcjami w domu uczono mnie czterech języków, w tym nauka języka, historii i literatury ojczystej była na pierwszym miejscu. Przez całe życie byłem wdzięczny moim rodzicom za dbałość o to”.

Nowoczesna, fajna Polska…

Po 1989 r. nie zabrakło „troskliwych” o to, by polscy uczniowie w szkole się „nie przemęczali”. Już mamy tego efekty. W 40-osobowej grupie studentów na pytanie, z czym kojarzy się im XIX wiek, ktoś nieśmiało odpowiada: „z piłką nożną”, dopiero po chwili, że „były powstania”. W końcu udaje się wymienić wśród nich styczniowe, zatem kolejne pytanie „z kim?”. I wtedy nieśmiałe: „z Prusakami”, „z Niemcami”, ale gdy czują, że to nie to, w końcu z ostatnich rzędów pada głośne: „z Krzyżakami!”… Ale „fajna Polska” to będzie dopiero, gdy nasze dzieci wybiorą sobie płeć, a my pomyślimy o zmianie własnej.

Przyspiesza „unowocześnianie” – nieoczyszczonej jeszcze z peerelowskich złogów – nadwiślańskiej oświaty dokonywane przez towarzystwo byłej Unii Demokratycznej – tego nieszczęścia, jakie zawładnęło Polską po 1989 r. – i towarzystwa pewnej coraz mniejszej gazety. O jej ideowych korzeniach już wszystko powiedział Jarosław Marek Rymkiewicz.

Szermierze postępu i walki z ciemnogrodem nie przewidzieli tylko, że swymi działaniami sami też wykreślają się z historii. Na pytanie dotyczące czasu Solidarności, mające przyporządkować ludzi do ich funkcji w latach 1980–1989, przy większości nazwisk licealiści zostawili puste miejsce, ale pojawiło się i takie zestawienie: „Adam Michnik – naczelnik – WRON”. W każdym razie brzmi dostojnie, nawet honorowo. Gotowy scenariusz na szkolną akademię. Kościuszko, Jaruzelski, uczniowie stają na baczność, z głośników płynie „Oka”, na telebimie „Czterej pancerni…”. Synteza polityki historycznej III RP.


Autor: Jarosław Szarek
Żródło: Gazeta Polska Codziennie

za: http://niezalezna.pl/45635-odrodni-synowie-ojczyzny

Copyright © 2017. All Rights Reserved.