Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Ks. dr Waldemar Kulbat - Droga nawrócenia



Św. Paweł pisze o dwóch drogach, którymi podążają w swoim życiu ku wieczności ludzie. Jedna z nich to droga życia, druga to droga śmierci. Jest jednak moment, w którym człowiek może zejść z drogi grzechu, która jest drogą duchowej śmierci i wejść na drogę życia: to moment nawrócenia.

Nawrócenie jest zawsze wydarzeniem niezwykłym. Jest moralnym cudem i nie dokonuje się bez pomocy łaski Bożej. Nawrócenie wymaga otwarcia się danej osoby na przyjęcie łaski Bożej, ale także modlitwy wstawienniczej innych osób lub nawet całego Kościoła. Pocieszające i budujące są historie ludzi, którzy poszukując szczęścia na niewłaściwej drodze, nie mogąc znieść lęku, bólu, rozpaczy i samotności oddalenia się od Boga nawracali się odnajdując właściwą drogę. A oto kilka przykładów głośnych nawróceń ludzi, którzy nieraz demonstrowali swoją bezbożność, ale odnaleźli pokój wracając do Boga.

Talent pisarski, powodzenie i kontrowersyjny, niemoralny styl życia naruszający religijne i moralne normy i obyczaje  nie przyniósł szczęścia Oskarowi Wilde`owi. Skandale, procesy sądowe, więzienie, potępienie otoczenia doprowadziły go do szukania innej drogi życia. Mało kto wie, że Wilde nawrócił się i wstąpił do Kościoła katolickiego. Zastanawiając się nad przyczyną swojej życiowej klęski wyznał, że jego życiowa tragedia wynikała z braku właściwego wychowania w rodzinie. Przez wiele lat fascynowała go religia katolicka. Jednak dopiero w obliczu choroby i śmierci podjął ostateczną decyzję.  Na dzień przed śmiercią  przyjaciel  zaprosił do niego księdza. Otrzymał  chrzest,  wyspowiadał, przyjął komunię św. i ostatnie namaszczenie.

Również mało znana jest historia nawrócenia poety i pieśniarza Jacka Kaczmarskiego. Po wieloletniej walce z chorobą nowotworową zmarł w wieku 47 lat w Wielką Sobotę 2004 r.    Świadectwem jego wewnętrznych zmagań  są jego pieśni.  Choć wiele razy krytykował Kościół, prowadził nie zawsze zgodne z Dekalogiem życie, jednak  na koniec pojednał się z Bogiem. W Wielki Piątek, dziesięć godzin przed śmiercią, przyjął sakrament chrztu świętego.

A oto  historia  człowieka, który niedyś na scenie wykrzykiwał bluźnierstwa i wzywał Szatana, dzisiaj sprowadza innych z błędnych dróg. Chodzi o Alice Coopera. To prekursor heavy metalu, artysta, który na scenie popisywał się  antychrześcijańskimi wypowiedziami, bluźnierstwami, przekleństwami. Był jednym z pierwszych, którzy  znieważali  Biblię. Szokował satanizmem i horrorem. Od 1984 roku rozpoczęła się jego droga ku trzeźwości i Bogu. Cooper uporządkował swoje relacje rodzinne.  Po nawróceniu nadal zajmuje się muzyką, ale służy mu ona do budowania a nie niszczenia. Jest działaczem i  sponsorem  fundacji powołanej do wspierania zaniedbanej młodzieży i walki z patologiami. W wywiadach mówi otwarcie o swoim nawróceniu:   Wzywałem diabła po imieniu, teraz szczerze żałuję, bo on istnieje naprawdę –wyznaje.

Niezwykłe jest nawrócenie Normy Mc Corvey, znanej  z jej sądowego pseudonimu jako „Jane Roe”. To ona w 1973 r. wraz ze środowiskami proaborcyjnymi pomogła doprowadzić przed Sądem Najwyższym USA do legalizacji zabijania dzieci nienarodzonych w tym kraju, dziś jest działaczką obrony życia. Było to w marcu 1970 w stanie Teksas. „Jane Roe” twierdziła, że zaszła w ciążę w wyniku gwałtu. Jej przypadek został nagłośniony i stał się  przełomowym argumentem na rzecz aborcji. W czasie trwania procesu Norma urodziła dziecko i oddała je do adopcji. Jej adwokatki utrzymywały, że ich klientka została zmuszona do urodzenia dziecka wbrew własnej woli. W wyniku głosowania (7 głosów za i 2 przeciw) sędziowie wydali 22 stycznia 1973 wyrok, znoszący nie tylko chroniące życie prawo stanu Teksas, ale także inne regulacje stanowe w tej dziedzinie. Oznaczało to w praktyce legalizację aborcji w całych Stanach Zjednoczonych (w ciągu pierwszych trzech miesięcy ciąży). Pociągnęło to za sobą masowe praktykowanie przerywania ciąży, które - jak się ocenia - tylko w ciągu 20 pierwszych lat po wydaniu tego orzeczenia - doprowadziło, jak się ocenia, do 32-35 mln legalnych "zabiegów". McCorvey po latach wystąpiła przed Sądem Najwyższym o cofnięcie decyzji we własnej sprawie i prosiła o zweryfikowanie tamtego postanowienia. Jej starania o ponowne otwarcie przewodu sądowego zostały ostatecznie odrzucone 22 lutego 2005. W uzasadnieniu podkreślono, że roszczenia kobiety przedawniły się. Norma, która przeszła na katolicyzm, stała się gorącą orędowniczką ruchów na rzecz obrony życia nienarodzonych. Wielokrotnie przedstawiała świadectwa kobiet, które ucierpiały w wyniku aborcji. Wyjaśniała, że sama padła ofiarą prawników, którzy wykorzystali ją, by podważyć funkcjonujący od stu lat zakaz przerywania ciąży w macierzystym stanie. W 1987 r. McCorvey przyznała, że wcale nie została zgwałcona a ojcem jej dziecka był znany jej mężczyzna. Zaświadczyła, że kłamstwem były również zeznania domniemanych gwałcicieli. Ale czy łatwo odwrócić skutki grzechu? Radość wywołuje nawrócenie każdego, największego nawet grzesznika. Norma musi jednak żyć ze świadomością, że przyczyniła się  do zabicia  kilkudziesięciu milionów nienarodzonych dzieci.

Jacques Verlinde to nawrócony wyznawca wiedzy tajemnej, okultyzmu.  Postać niezwykła, którą warto przypomnieć w dobie wzmożonej mody na religie Wschodu. Mówi o sobie: „Jestem zakonnikiem o spóźnionym powołaniu”. Miał 20 lat w roku 1968 roku, w czasie rewolty studenckiej 1968 roku. Był wtedy młodym naukowcem przygotowującym doktorat z chemii i fizyki. Jak wielu rówieśników zafascynował się medytacją transcendentalną, która wówczas dotarła do Europy Zachodniej. Wkrótce uzależnił się od owej medytacji, a jednocześnie zaczął odczuwać silne lęki. Wybrał się wiec do hinduskiego guru, który akurat nauczał w Hiszpanii. Ten  zabrał go ze sobą w Himalaje, by dalej „doskonalić” swojego ucznia. Pojawiły się niezwykłe uzdolnienia, ale wraz z nimi pojawiła się nienawiść do sacrum i inne objawy opętania. Sytuację rozeznał i pomógł mu kapłan egzorcysta. W 1975 roku nawrócił się na katolicyzm, religię, w której został wychowany. Od lat przestrzega, zwłaszcza młodych ludzi,  przed wschodnimi sektami, magią, medytacją transcendentalną i okultyzmem. Obecnie Jacques Verlinde jest mnichem i kapłanem w założonej przez siebie wspólnocie, w Frencheville, niedaleko Lyonu.

Założyciel włoskiej partii komunistycznej Antonio Gramsci (1891-1937) pod koniec życia nawrócił się i przyjął sakramenty - ujawnił pochodzący z tych samych stron na Sycylii co Gramsci biskup Luigi De Magistris, podczas konferencji prasowej w Radiu Watykańskim. Gramsci był jednym z założycieli Włoskiej Parti Komunistycznej. W latach 1922-1923  przebywał w Moskwie reprezentując WPK w III Międzynarodówce Komunistycznej. Przekonany o znaczeniu idei w dziejach głosił konieczność opanowania i przechwycenia przez działaczy instytucji społecznych. Idee te do dzisiaj stanowią istotę programu partii lewicowych  na całym świecie. Według relacji zakonnicy, chory Gramsci poprosił o przyniesienie mu obrazu Dzieciątka Jezus i pocałował ten wizerunek. Przyjął sakramenty i powrócił do wiary swego dzieciństwa.  Gramsci podobnie jak niegdyś Stanisław Brzozowski, będąc idolem i intelektualnym guru lewicy, będzie niepokoił antyklerykalne środowiska powrotem do wiary w Chrystusa. Historia Gramsciego,  twórcy nowej koncepcji wyrugowania chrześcijaństwa jest znamienna i może być pouczająca dla wielu. Pan Bóg z nikogo nie rezygnuje i Jego łaska nie jest ograniczona. Jego historia pokazuje, że warto  powracać do wspomnień z dziecięcych lat, gdyż w tego rodzaju powrotach kryje się szansa odnalezienia skarbu wiary.

Czy człowiek wychowany w rodzinie ateistycznej może stać się gorliwym chrześcijaninem? Czy dyrektor kliniki aborcyjnej,  przywódca ruchu aborcyjnego, może stać się obrońcą życia a nawet pokutnikiem, opłakującym swoje dawne przewinienia? Czy grzesznik może mieć nadzieję na przebaczenie za największe nawet grzechy i zbrodnie? Że jest to możliwe udowadniają koleje życia niedawno zmarłego doktora Bernarda Nathansona,  ateisty, ginekologa, dyrektora największej w USA kliniki aborcyjnej. Od kiedy Dr Nathanson zrozumiał, że aborcja jest morderstwem niewinnego dziecka, przez czterdzieści kolejnych lat ujawniał poprzez książki, filmy, wykłady, kłamstwa zwolenników aborcji, demaskował metody i cele przemysłu aborcyjnego.  Widział nadciągającą kulturę śmierci, zdawał sobie sprawę, że aborcja to dopiero początek nieszczęścia, dlatego ostrzegał, że  głosowanie za aborcją będzie jednocześnie głosowaniem za eutanazją, zabijaniem ludzi starych, kalekich i nieuleczalnie chorych, za eksperymentami genetycznymi, że będzie pierwszym krokiem na równi pochyłej, u kresu której znajduje się całkowite odczłowieczenie, prawdziwa dolina śmierci. Pochodzący z rodziny żydowskiej w 1996 roku Nathanson przyjął chrzest w Kościele katolickim. Do końca życia pokutował i modlił się o Boże miłosierdzie. Źródłem jego nadziei na przebaczenie bezmiaru  grzechów był oddający swoje życie na krzyżu, także za niego, Chrystus. Życie prof. Bernarda Nathansona jest jedną z najbardziej niezwykłych opowieści o miłosierdziu Bożym i Bożej mocy w dzisiejszym świecie. Do jego nawrócenia można odnieść słowa św. Faustyny , że choć grzechy ludzkie są ogromne jak przepaść, to jeszcze większą przepaścią jest Boże miłosierdzie dla grzeszników. Dr Nathanson był odpowiedzialny za życie blisko 75 tys nienarodzonych dzieci. Ogrom tej odpowiedzialności był trudny do uchwycenia nawet dla niego samego. - Gdybym miał wyznać wprost horror tego wszystkiego, co robiłem, nie mógłbym z tym żyć. Pewnego dnia stanę twarzą w twarz z tymi wszystkimi, których życie mam na sumieniu.  Ale  to on utorował drogę do „nawróceń” dla wielu  proaborcyjnych działaczy. Pokazał, że możliwe jest przejście z postawy wrogości do postawy obrońcy życia.

Droga „nawrócenia” Abby Johnson jest  podobna do historii  dr. Nathansona. Przez osiem lat kierowała aborcyjną placówką Planned Parenthood w Teksasie, a zmiana nadeszła, kiedy kobieta - asystując przy USG - dostrzegła w nienarodzonym dziecku człowieka. - Przed odejściem z kliniki nie wiedziałam wiele o dr. Nathansonie, tylko tyle, że był jednym z założycielskich członków NARAL, nawrócił się i wyprodukował „Niemy krzyk” - opowiada Johnson. Ale dr Nathanson, jak sama przyznaje, wszedł w jej życie w cudowny sposób, tuż po tym, jak postanowiła opuścić PP. W ciągu tygodnia po tej decyzji przytrafiły się dwa znaczące wydarzenia w jej życiu – obejrzała po raz pierwszy w życiu „Niemy krzyk” i przeczytała książkę dr. Nathansona „Ręka Boga”. - Nie sądzę, by to był zbieg okoliczności – przyznaje Johnson. - Zupełnie nie wiedziałam, co się wydarzy. Pozew, media, krytycy... Ale wiedziałam, że są inni, tacy jak ja, że jest dr Nathanson. Dał mi nadzieję, że mogę zrobić to samo. Stał się człowiekiem honoru, uczciwości i silnych wartości. Mnie bardzo długo brakowało tych cech. Żyłam w strachu, że nigdy nie będę w stanie ich odzyskać. Dr Nathanson przywrócił mi nadzieję – wyznaje Abby Johnson.

Odwrotnością nawrócenia jest zatwardziałość w złym. Redaktorzy pism antyreligijnych, twórcy gorszących filmów, aktorzy, twórcy pornografii, autorzy złych, gorszących książek powinni pomyśleć, że są odpowiedzialni za tysiące ludzi, którym wyrządzili krzywdę przez oszustwo, zgorszenie, przyczynili się do utraty przez nich wiary. Nawet kiedy nie będzie ich na świecie ich dzieła będą oddziaływały destrukcyjnie na życie i wybory tysięcy ludzi. Trzeba pamiętać, że człowiek tylko raz żyje na ziemi i nieuchronnie poniesie konsekwencje własnych wyborów i decyzji zarówno w życiu doczesnym jak i w wieczności.

Ks. Waldemar Kulbat

Copyright © 2017. All Rights Reserved.