Kary za normalność
Piątkowy wyrok dotyczy 19 osób, w tym dwóch kobiet, wszystkich bardzo młodych, którzy po zakończeniu manifestacji 26 maja kontynuowali protest przed siedzibą Partii Socjalistycznej przy ulicy de Solferino. Na ścianie budynku zawiesili transparent „Hollande do dymisji” i przez pół godziny pikietowali przed wejściem.
Ochroniarze partyjnego lokalu użyli przeciwko nim gazu łzawiącego. Zostali najpierw zatrzymani na 48 godzin. Działania protestujących nie spowodowały żadnych szkód ani zniszczeń. Nie udało się też udowodnić stosowania przez nich przemocy. Sekretarz generalny Partii Socjalistycznej wniósł przeciwko nim oskarżenie o naruszenie miru domowego. Większość skazanych to studenci, jest też pracownik banku, artysta i urzędnik. Poza występowaniem przeciwko zrównaniu związków homoseksualnych z małżeństwami działają w prawicowej organizacji młodzieżowej Generation identitaire (Pokolenie tożsamości).
Adwokaci skazanych zapowiadają apelację. – W zarzucanych czynach brak jest przestępczego motywu, a wyrok nie charakteryzuje popełnionego wykroczenia – mówi Isabelle Bredy. Wielu komentatorów wskazuje, że wyrok jest zamachem na wolność, pierwszą i podstawową spośród „wartości republikańskich”, obok równości i braterstwa. Nawet centrowe „Le Figaro” nazywa wyrok i proces „farsą”. Trudno mówić o demokracji, gdy obywatele nie mogą swobodnie wyrażać publicznie swoich opinii, tym bardziej że treść transparentu trudno uznać na obrazę głowy państwa.
Na początku lipca związek komisarzy francuskiej policji SCPN opublikował list otwarty, w którym protestuje przeciwko używaniu ich do tłumienia legalnych protestów i stosowania represji. Zrzeszająca 60 proc. komisarzy organizacja wzywa do zaprzestania łamania sumień funkcjonariuszy i zmiany polityki państwa wobec publicznych protestów w obronie tradycyjnych wartości.
Piotr Falkowski
za:www.naszdziennik.pl