Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Artyści, państwo i wspólnota

Sztuka musi być wolna. Jest wartością, która przekracza ramy tego wszystkiego, co jest określane przez ustrój państwowy czy przez mechanizmy społeczne, które podlegają tak czy inaczej rozumianej kontroli. Ale z punktu widzenia państwa, a przede wszystkim narodu jako wspólnoty, cenna jest ta sztuka, która tej wspólnocie służy.

Twórczość jest z natury przedsięwzięciem indywidualnym lub realizowanym przez wąską grupę artystów, natomiast sztuka, a przede wszystkim kultura to także instytucje. Istnieją po to, by służyć bezpośrednio realizacji różnego rodzaju form artystycznych. Taką instytucją jest teatr lub wszystko to, co służy produkcji filmowej. Ale to także instytucje o charakterze wspierającym – dzięki nim sztuka może być rozpowszechniana. Jednak od dwudziestu kilku lat nie jest rozwiązany problem usytuowania polskiej sztuki w szeroko rozumianej sferze publicznej. Nie powstało wiele instytucji czy muzeów, nigdy nie zakończono konstrukcji różnego rodzaju przedsięwzięć kulturalnych, nawet jeśli były planowane.

Mecenat państwa i wolność


Sztuka w polskich warunkach jest w wielkiej mierze objęta nadzorem i finansowaniem przez państwo. Idea mecenatu prywatnego, która pojawiła się na samym początku nowych czasów, już w roku 1990, i dość mocno funkcjonowała, była, jak się okazało, zupełnie oderwana od rzeczywistości ekonomicznej, ale też kulturowej, jeśli chodzi o kształt nowej klasy właścicielskiej. I choć oczywiście są wyjątki, to w dalszym ciągu to państwo wypełnia najbardziej podstawowe zadania w dziedzinie sztuki. Z punktu widzenia polityków ten problem – wkładu państwa w rozwój kultury – jest w gruncie rzeczy najważniejszy.

Sztuka musi być wolna. Chcę to podkreślić: wolność sztuki jest wolnością całkowicie fundamentalną z punktu widzenia już nawet nie demokracji, tylko kondycji człowieka, kondycji każdego z nas. Jest wartością, która przekracza ramy tego wszystkiego, co jest określane poprzez ustrój państwowy czy poprzez mechanizmy społeczne, które podlegają tak czy inaczej rozumianej państwowej kontroli. Ale jednocześnie chciałbym podkreślić, że bardzo cenna z punktu widzenia państwa, a przede wszystkim narodu jako wspólnoty, jest ta sztuka, która tej wspólnocie służy. Każda sztuka, jeśli rzeczywiście nią jest, w jakiejś mierze stanowi także element wzmacniający wspólnotę. Gdy przynosi sukcesy wewnątrz kraju, a w szczególności gdy przynosi sukcesy międzynarodowe, to jest to dorobek dla wspólnoty bardzo istotny.

Wspólnota kultury

Ale jest także rodzaj sztuki, który szczególnie służy wzmacnianiu wspólnoty. Nie jest zadaniem polityków definiowanie go i jego określanie, ale sądzę, że pewnym obowiązkiem jest mówienie o tym. Przypominanie, że istnieje coś takiego jak wspólnota i że jest ona przede wszystkim wspólnotą kultury. Że przynajmniej w tradycji naszego narodu sama definicja polskości jest definicją kulturową. I że z tego wynikają daleko idące konsekwencje odnoszące się także do pewnych postulatów – podkreślam: postulatów, a nie sfery przymusu – które mogą być formułowane wobec sfery twórczości, wobec sfery sztuki. Jeśli spojrzeć na te problemy z tego punktu widzenia, to wydaje się, że w tej chwili sytuacja, mówiąc najprościej, jest zła. Chcielibyśmy to zmienić, ale w żadnym razie – raz jeszcze to podkreślę – nie podważając wolności sztuki. Chcemy, by zmiana była częścią polityki państwa na różnych poziomach. Choćby na poziomie oświaty, gdzie rzeczywiście powinien być realizowany program, który będzie budował potrzebę obcowania ze sztuką wyższą. Dziś go nie ma, bardzo łatwo wykazać, jak niewielka jest liczba zajęć odnoszących się do sztuki w polskich szkołach średnich w porównaniu ze szkołami państw zachodnich. To różnica ogromna, miażdżąca i musimy od tego zdecydowanie odchodzić. Nie uda się tego zrobić za jednym razem, jednym pociągnięciem, nie ma na to sił, ale w przyszłości taki program w szkołach powinien w naszym przekonaniu funkcjonować.

Destrukcja sfery prywatnej


W działaniach państwa jest też to wszystko, co tworzy sztukę najbardziej przystępną, co nie oznacza, że niską. Sztukę, która najbardziej wpływa na społeczną świadomość. Tu jednak mamy do czynienia z bardzo silnym elementem destrukcji tego, co wspólnotowe. Destrukcji, która, jak się wydaje, jest w jakimś zakresie zaplanowana, być może jest jakoś nawet koordynowana. I to jest coś, z czym w żadnym wypadku nie chcemy się zgodzić. Uważamy, że środki państwowe tego rodzaju sztuce służyć nie mogą. Ona oczywiście może istnieć, nie wolno jej zakazywać, ale to jest sfera sztuki, można powiedzieć, prywatna. Sfera, w którą każdy może się angażować, jeśli chce, ale która nie powinna być przedmiotem wsparcia, przedmiotem państwowej preferencji. Nie znam wypadku państwa europejskiego, w którym tego rodzaju sztuka byłaby wspierana, byłaby przedmiotem jakiegoś szczególnego zainteresowania ze strony rządzących.

Musi natomiast uzyskać znaczącą pomoc to wszystko, co do tej pory jest odsuwane na margines, nie ma żadnego wsparcia albo to wsparcie jest bardzo ograniczone. To wszystko, co funkcjonuje dzisiaj albo w różnego rodzaju zakamarkach naszego życia kulturalnego, albo też nie funkcjonuje w ogóle, bo nie jest wystawiane, bo nie ma odpowiednich muzeów ani odpowiednich środków, aby społeczeństwo, nawet to najbardziej zainteresowane polską sztuką, mogło się z nią zapoznać.

Wspierać artystów


Chcielibyśmy zmienić także jeszcze jeden aspekt tego stanu, który mamy dziś, stanu, z którym nie możemy się pogodzić. Otóż polskie państwo musi zadbać o to, żeby ludzie polskiej sztuki, wszystkich dziedzin, mogli po prostu normalnie żyć. Żeby sfera ludzi sztuki nie była – a tak jest często w szczególności na prowincji, ale nie tylko tam – sferą biedy czy nawet nędzy. To musi być zmienione, tu muszą być odpowiednie programy, choć oczywiście nie na zasadzie charytatywnej, by osoby o artystycznych kwalifikacjach mogły otrzymywać zatrudnienie, by ich dzieła były kupowane. Są różne drogi do zrealizowania tego planu, wydaje mi się, że tego rodzaju propozycje będziemy mogli w bardzo już nieodległym czasie przedstawić. Polski artysta, także ten funkcjonujący na prowincji czy mniej znany, powinien móc żyć i pokazywać to, co tworzy. Rzeczy wartościowe mogą powstawać w różnych miejscach. Sztuka nieco niższej rangi, ale spełniająca wymogi sztuki, też jest cenna – jest elementem życia społecznego, który powinien być upowszechniany, powinien budować tożsamości różnych, mniejszych, czasem zupełnie lokalnych społeczności i środowisk.

Promować piękno

Osobną kwestią jest promowanie naszej sztuki za granicą. Wydaje się, że przynajmniej w niektórych dziedzinach można by pokazać światu nieporównanie więcej, niż się pokazuje. Można podjąć starania, by wejść na międzynarodowe rynki, zacząć tam normalnie funkcjonować. Polska jest pod tym względem ciągle krajem bardzo prowincjonalnym, zmarginalizowanym. Nie jest tak, że w dzisiejszym świecie można to przełamać dzięki niebywałym osiągnięciom pojedynczych osób, bo nie pozwalają na to mechanizmy ze sztuką może niemające wiele wspólnego, ale realnie w tym świecie funkcjonujące. Nawet osoby bardzo znane na rynku europejskim czy w Stanach Zjednoczonych muszą przeprowadzać wielkie kampanie propagandowe, żeby w ogóle istnieć. My musimy przeprowadzać takie kampanie na rzecz polskiej sztuki w Europie, a jeśli się da – to także na tym największym rynku sztuki na świecie, czyli na rynku amerykańskim. To plany może nieco dalsze, wymagające znacznego wysiłku, ale chcemy, by nasza sztuka stała się znana.

Ale chcemy też, żeby to, co tak boleśnie widać, kiedy jeździ się po Polsce – ten deficyt estetyczny – było redukowane. To kwestia dużo szersza, bo odnosząca się do różnych regulacji prawnych, także wymagająca tego, by społeczeństwo te regulacje zaakceptowało, co nie zawsze jest łatwe, bo chodzi np. o architekturę czy budownictwo. Ale musimy w tym kierunku zdążać, bo tylko wtedy nie tylko polska sztuka może być mocniejsza, ale też Polska może być piękniejsza.

Tekst zredagowany na podstawie wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego podczas debaty „Kultura polska – wyzwania i przyszłość”, która odbyła się 3 lutego 2014 r. Tytuły i śródtytuły pochodzą od redakcji


za:niezalezna.pl/51497-artysci-panstwo-i-wspolnota

Copyright © 2017. All Rights Reserved.