Komentarze i pytania
Co komu działa na nerwy
Jednym z największych zgrzytów w niemieckich przekazach medialnych i informacjach opisujących polską tragedię okazał się program kabaretowy w publicznej telewizji ZDF (emitowany we wtorek, umieszczony także w internecie na stronach ZDF), gdzie znany komik Urban Priol, nie zważając ani na polską żałobę, ani na polską wrażliwość, kpił z tragedii pod Katyniem i w sposób prześmiewczy, chamski i obraźliwy stwierdził m.in., że "Lech Kaczyński działał wszystkim w Europie na nerwy. Żadna świnia nie chciała mieć z nim do czynienia. A teraz ta orgia poruszenia". Podczas dalszej części swojego obrzydliwego występu niemiecki komik parodiował głos prezydenta Kaczyńskiego (jakoby nakazywał bez względu na wszystko lądować w Smoleńsku) i celowo robił to tonem Adolfa Hitlera. Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że niemieckiej publiczności zgromadzonej w studiu występ ordynarnego błazna przypadł do gustu, nagrodzili go bowiem gromkimi oklaskami.
Ale to najwyraźniej margines, bo według sondażu opublikowanego przez "Welt am Sonntag" aż 84 proc. Niemców życzyłoby sobie, "aby stosunki polsko-niemieckie były tak dobre, jak francusko-niemieckie". Niemiecka gazeta, publikując sondaż, pisze także, iż tragedia nieopodal Katynia nie tylko zespoliła Polaków w wielkim smutku, ale też zwróciła uwagę Niemców na doświadczony cierpieniami sąsiedni naród. Ten sam dziennik w poniedziałkowym wydaniu wspomina o tym, że na płaszczyźnie obywatelskiej, czyli mieszkańców miast i gmin, Polacy i Niemcy już dawno się pojednali.
Z kolei zdaniem "Die Welt", mieszkający w Niemczech Polacy (ich liczbę gazeta ocenia na ok. 400 tys.), jak i obywatele polskiego pochodzenia (ponad milion) doskonale się odnajdują w niemieckich warunkach, chociaż - jak przyznaje autor artykułu - utrzymują swoją narodową tożsamość. "Die Welt" zauważa, że w podtrzymywaniu poczucia tożsamości dużą rolę odgrywa religia katolicka, a także szczególna praca Polskich Misji Katolickich. To one - podkreśla niemiecki dziennik - w dużym stopniu organizują w Niemczech lokalne życie Polaków.
Waldemar Maszewski, Hamburg
za: NDz z 20.4.10 (kn)