Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Nieuchronna przeprowadzka

„Ksiądz Boniecki ma głos w moim domu” – głosili już dziesięć lat temu rozmaici odlegli na co dzień od Kościoła celebryci, gdy zakon księży marianów ograniczył mocno swobodę wypowiedzi ówczesnego redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”.

Zakaz poprzedziły liczne wypowiedzi Bonieckiego, w których księdzu zdarzało się sympatyzować z koncesjonowanym satanistą III RP „Nergalem” czy też zastanawiać się, czy obecność ludzi Palikota w polityce faktycznie jest powodem do zmartwień. Zdarzyło mu się przy okazji poprzeć też choćby postulat usunięcia krzyża z sali sejmowej. To i wiele innych wątków uczyniło z ks. Bonieckiego ulubionego kapłana centrolewicy, której na co dzień do Kościoła i z Kościołem było bardzo nie po drodze. „Istnieje opinia, moim zdaniem uzasadniona, że ks. Boniecki reprezentuje stanowisko »katolicyzmu otwartego«, ale to otwarcie Kościoła sprzyja, by z niego wychodzić – a nie do niego wchodzić i zachować bezpieczeństwo wynikające z solidnej i dobrze ukształtowanej wiary” – znakomicie podsumował wówczas temat ks. prof. Waldemar Chrostowski. W 2017 roku zakaz zdjęto i niemal natychmiast przywrócono.

Ksiądz Boniecki był już od kilku lat redaktorem seniorem, a pismo kontynuowało dryf w lewo. Niedawno poparło proaborcyjne protesty i chyba to spowodowało, że kuria postanowiła wypowiedzieć pismu lokal.

Celebryci znów bronią tytułu, który z Kościołem wspólnego nie ma nic, a z katolicyzmem chyba też już bardzo niewiele, lecz nie wiedzieć czemu lokal musi mieć w budynku kościelnym. A przecież wystarczy spojrzeć na komentarze obrońców, by zobaczyć, że cytat z ks. Chrostowskiego jest dziś jeszcze bardziej aktualny, a adres był jedynie podtrzymaniem fikcji.

Czy zanim niebiedni przecież właściciele znajdą dla niego nową, „świecką” siedzibę, co będzie dla obu stron zdrowsze i uczciwsze, doczekamy się deklaracji: „»Tygodnik Powszechny« ma redakcję w moim domu”?


Krzysztof Karnkowski


za:niezalezna.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.