Filozofia ćpania
Kiedy trzydzieści lat temu czytałem podziemne wydania Huxleya, wydawał mi się odrobinę przykurzonym klasykiem dwudziestowiecznej myśli europejskiej. Kimś ważnym, choć już może ciut nieaktualnym. Dziś nie mogę się nadziwić, że mógł mnie zainteresować myśliciel tak prymitywny. Huxley był komiwojażerem hedonizmu. „Substancje chemiczne modyfikujące świadomość są tak cudowne, tak błogie i tak niebiańskie”, pisał. Proponował toporne dychotomie: z jednej strony „opresyjny, zawężony świat”, z drugiej „bajeczne przyjemności”. Czytając dziś jego udające eseje felietony, mogę tylko się śmiać. Dyletanckie rozważania o stresie, marzenia ćpuna o substancji „wydobywającej z indywidualnego osamotnienia” i dającej bez kaca „poczucie, że życie jest piękne i doniosłe”… Najzabawniejszy jest moment, gdy dowodzi, że metafora z Jana od Krzyża o „wewnętrznej piwnicy winnej mego Umiłowanego” jest „dokładnie tym samym”, co „Wiliam James pisał o alkoholu jako wyzwalającym zdolności mistyczne”.
Huxley żarliwie głosił konieczność przemiany społeczeństwa dzięki środkom halucynogennym. Wygłosił tysiące wykładów, promując własne narkotykowe eksperymenty. Bezpodstawnie nazywał swoje doświadczenia po zażyciu meskaliny, psylocybiny i LSD – mistycznymi. Przekonywał ludzi, że zamiast długotrwałej ascezy i wieloletnich ćwiczeń duchowych wystarczy zaćpać
/.../
Autor: Robert Tekieli
Pozostało 50% treści.
Chcesz przeczytać artykuł do końca? Wyślij SMS i wprowadź kod lub wykup prenumeratę i zaloguj się.
Dostęp do artykułu
wyślij sms o treści GP1 na numer 7155
koszt 1 zł (1,23 zł brutto)
za: http://gpcodziennie.pl/46153-filozofia-cpania.html#.VoKmclIWlgt