Ofiara feministycznych kłamstw
Ciężko jest w obliczu konkretnych zdjęć przedstawiających jej skutki oraz dzisiejszej wiedzy medycznej przekonać ludzi, że zakończenie życia nienarodzonego dziecka powinno być czyimś prawem. Gdy skończyły się pieniądze od państwa polskiego za to, że szesnastoletnia już dziś córka Alicji Tysiąc pozostała przy życiu, odszkodowanie od „Gościa Niedzielnego” i publicysty Tomasza Terlikowskiego, okazało się, że kobieta feministkom jest już niepotrzebna.
Dziś panią Alicję zostawiły nawet jej dawne koleżanki, wykorzystujące jej nazwisko do walki o legalne mordowanie nienarodzonych. Kobieta pracowała przez chwilę w fundacji Feminoteka, gdzie teoretycznie bardzo troszczą się o tak zwane prawa kobiet, przywileje pracownicze i walczą o solidarność wśród płci pięknej.
Okazuje się jednak, że solidarności nie ma, gdy kamery znikają. Inne sprawy okazują się dużo ważniejsze, bo przecież walka o zabijanie nienarodzonych jest ważniejsza niż to, że ktoś może chodzić głodny albo nie mieć na lekarstwa. Kobieta stała się więc kolejną ofiarą feministycznych kłamstw. Feministki dużo mówią o solidarności, gdy chcą torpedować nasze działania. Chętnie zwołują się, z miernym skutkiem, na grupach i portalach, by oprotestować nasze pikiety i zbiórki. Jak jednak widać, przy prośbie o realną pomoc chowają głowę w piach. Nawet jeśli chodzi o pomoc dla ich dawnych przyjaciół. Z Alicji Tysiąc zrobiły użyteczne narzędzie do promowania aborcji.
„Narzędzie” spełniło już swoją rolę. Nie jest potrzebne.
Karolina Jurkowska
Autorka jest wolontariuszką Fundacji PRO - Prawo do Życia.
za:www.naszdziennik.pl/polska-kraj/161637,ofiara-feministycznych-klamstw.html