Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Przyjaciołom Węgrom

Węgrzy przeżywają 57. rocznicę swojej antykomunistycznej rewolucji. A my wraz z nimi. W 1956 roku byliśmy upodleni tak jak Węgrzy przez okupujących nasze kraje komunistów.

Świadectwem tamtych czasów jest Muzeum Terroru w Budapeszcie. Mieści się ono w byłym budynku więzienia i siedziby stalinowskiej policji politycznej. Działy się tam rzeczy tak straszne, że nawet nam, Polakom, trudno to sobie wyobrazić. Mordów było tak dużo, że komuniści zainstalowali na najniższym poziomie, w głębokich lochach, maszynę do mielenia ludzkich ciał.

Solidaryzujemy się z Węgrami we wspomnieniach ich bohaterskiego zrywu w 1956 roku, ponieważ i Polacy próbowali w tamtym czasie wyrwać dla siebie choć trochę wolności, za co ponieśli ofiarę.

Powstanie Węgierskie rozpoczęło się 23 października 1956 roku od solidarnościowej demonstracji właśnie z Polakami przed pomnikiem Józefa Bema. Węgrzy mieli swojego Imre Nagyego. Jego patriotyzm i nadzieja na wolność pozwoliły stawić czoła samej Armii Czerwonej. Tam nie było wątpliwości, że jest ona okupantem. Sowieci zabili w walkach 2,5 tys. Węgrów, a 13 tys. zostało rannych.

Solidaryzujemy się z Węgrami, bo tak jak i w naszym kraju po 1989 roku zostali oszukani przez tych, którzy – jak powiedział Viktor Orbán tydzień temu – „kufajki zamienili na garnitury”. Mamy wspólną historię najnowszą, bo „to byli komuniści oddali Węgry i Węgrów w ręce funduszy spekulacyjnych i międzynarodowego przemysłu finansowego. Wiemy, że to oni oddawali i wciąż są gotowi ponownie poddać Węgry kolonizatorom”.

Cytuję słowa premiera Viktora Orbána sprzed tygodnia, z oficjalnych obchodów święta narodowego Powstania ’56, ponieważ tak samo moglibyśmy opisać i nasz kraj. Orbán to człowiek, który swojego honoru nie splamił i do dziś jest wierny temu, co mówił w 1989 roku.

Polityczna koniunktura nie zmieniła jego patriotyzmu i antykomunizmu. 16 czerwca 1989 r., jeszcze w komunistycznych Węgrzech, w czasie ponownego pogrzebu bohaterów rewolucji węgierskiej 1956 r. zażądał między innymi wycofania z Węgier armii radzieckiej i przeprowadzenia wolnych wyborów. Z Polski zażądał usunięcia Wojciecha Jaruzelskiego. Piszę to także w kontekście niedawnej śmierci premiera Mazowieckiego i historycznych podsumowań. Wiele z nich miało wydźwięk następujący: „Nie mówmy, jaka byłaby Polska, gdyby Tadeusz Mazowiecki postępował inaczej. To jest ahistoryczne”.

Solidaryzujemy się z Węgrami, ponieważ są obecnie krytykowani przez liberalną i laicką Unię Europejską za reformy swojego kraju i prowadzenie własnej polityki. Za to, że ich władze „zrobiły miejsce” dla Boga w polityce tego państwa. W tym samym czasie Trybunał w Strasburgu odrzuca polską skargę na rosyjskie śledztwo w sprawie Katynia.

Unia Europejska daje tym samym dowód na to, jak bardzo nie liczy się z najnowszą historią państw członkowskich. Oczywiście Trybunał nie leży w strukturach Unii, ale i tak wpływa to na odwracanie się Polaków od UE. Pytam zupełnie retorycznie: jakie moralne prawo mają unijni politycy do zarzucania Orbánowi niedemokratycznych reform?

Dziś solidaryzuję się z Węgrami także dlatego, że widziałem ich tysiące przed pomnikiem Józefa Bema 10 kwietnia 2010 roku. Tego dnia byłem w Budapeszcie i miałem relacjonować węgierskie wybory parlamentarne. Wtedy zwyciężył Viktor Orbán. Tego dnia zginął prezydent Lech Kaczyński i towarzysząca mu delegacja. Nasi przyjaciele płakali przed pomnikiem wspólnego bohatera tak jak w tamtym tragicznym i bohaterskim 1956 roku.

za: http://www.naszdziennik.pl/mysl-felieton/58209.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.