Bonusy dla lewicy
Jak poinformował Tymoteusz Zych, wiceprezes KIPR, do tej pory rozdzielaniem tych środków zajmowała się Fundacja Batorego, którą założył George Soros. A są to poważne fundusze. Tylko w latach 2013-2016 przez ręce FB przeszło ponad 150 mln złotych. W nowej transzy ma być do podziału 40 mln euro, czyli ponad 160 mln złotych. Co więcej, Fundacja Batorego była bardzo stronnicza w rozdysponowywaniu pieniędzy. – Przyznawała ona środki na programy organizacji skrajnie lewicowych, w tym aktywistów LGBT i działaczy proaborcyjnych – podkreśla Zych. Na wsparcie mogły też liczyć stowarzyszenia i ich działacze, którzy domagają się likwidacji lekcji religii w szkołach. Tym samym uzyskały one fundusze na propagowanie w społeczeństwie swoich antyrodzinnych i antykatolickich ideologii.
Dokąd płynie strumień
Co więcej, przy rozdzielaniu pieniędzy preferowano organizacje działające w dużych miastach, podczas gdy fundusze te powinny trafiać szerszym strumieniem do stowarzyszeń i fundacji funkcjonujących w mniejszych ośrodkach, również wiejskich. Fundacja Batorego odpiera zarzuty. Twierdzi, że o tym, kto otrzyma pieniądze, decyduje komisja złożona z ekspertów, którzy oceniają złożone wnioski. Fundacja przekonuje też, że wśród beneficjentów znalazły się również różne organizacje katolickie. Ale z danych Konfederacji wynika, że akurat te instytucje były „obdarowywane” stosunkowo niedużymi środkami, a większość i tak trafiała do „postępowych” organizacji, budujących „tolerancyjne i otwarte” społeczeństwo.
Dominika Arendt-Wittchen, członek zarządu Konfederacji Inicjatyw Pozarządowych Rzeczypospolitej, zwróciła też uwagę, że inną szkodliwą praktyką przy dystrybucji tych pieniędzy jest kierowanie ich w większości (ponad 56 proc.) do organizacji mających siedziby w Warszawie, na czym tracą instytucje lokalne.
Za zmianami w procedurze rozdzielania Funduszy Norweskich opowiada się też rząd. Wicepremier, minister kultury Piotr Gliński proponuje, żeby to zadanie przejęło Narodowe Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, które ma zostać powołane przy kancelarii premiera. Centrum ma wspierać działanie trzeciego sektora. Gliński przekonuje, że wtedy podział pieniędzy na organizacje pozarządowe będzie obiektywny i sprawiedliwy i skończą się preferencje dla jednego środowiska. Ale Konfederacja ma wątpliwości, czy to będzie dobre rozwiązanie.
– Opowiadamy się za decentralizacją podziału środków – mówi Arendt-Wittchen. Taką samą opinię wyraziła wiceprezes Konfederacji Ilona Gosiewska. Przeciwko „zamachowi” na ich pozycję zaprotestowały natychmiast lewicowe środowiska, wspierane przez przyjazne im media. Straszą, że rząd chce zniszczyć organizacje pozarządowe, przejmując ich pieniądze. Władzom ma zależeć rzekomo na sparaliżowaniu zwłaszcza tych fundacji i stowarzyszeń, które „bronią demokracji oraz praw i wolności obywatelskich”.
Tymoteusz Zych powiedział, że o nagannych praktykach przy rozdzielaniu Funduszy Norweskich Konfederacja Inicjatyw Pozarządowych Rzeczypospolitej poinformowała już ambasadę Norwegii. W tej sprawie doszło do spotkania z norweskimi dyplomatami i ci podzielili zgłaszane wątpliwości.
Krzysztof Losz
za:www.naszdziennik.pl/polska-kraj/179567,bonusy-dla-lewicy.html