Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki-Ech Ty życie!

„Wesołe jest życie staruszka!” – brzmiały słowa piosenki z niezapomnianego kabaretu „Starszych Panów” - Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego.
Wesołe i - dodajmy – obfite!
Obfite-póki skleroza nie zapanuje-we wspomnieniach przebytej drogi. Daj Boże dobrej drogi. A przynajmniej dobrych wspomnień, dobrych fragmentów.  

W tym wieku-kiedy już na naukę nie ma co liczyć-bo i czas minął  :- ) –tylko dobre wspomnienia powinny funkcjonować w napełnionej zdarzeniami i zaleceniami (w tym-lekarskimi  :-)  ) pamięci.

Tak, pamięć jest podstawą solidnego funkcjonowania.
Solidnego - w wymiarze mikro, makro i super-makro.
Czyli w człowieczeństwie.

- Właśnie!  Jest fatalnie, a nawet tragicznie, kiedy amnezja ogarnia ten najważniejszy obszar pojmowania czym jest owo człowieczeństwo!

- Nie, nie chodzi o spryt w zdobyciu karmy i zaspokojeniu chuci – to potrafią nieźle i inne… ssaki  :-)

„Człowiek- to brzmi dumnie!” -odkrył był znany pisarz- wtedy rosyjski a potem radziecki - Maksym Gorki. …Miejmy nadzieję, że bez nakazu tamtejszej władzy.
Ważne, żeby każdy z nas również potrafił odkryć, co też takiego „dumnego” tkwi w tym pojęciu…

- Czy pojmujemy-my dzieci Boga-stworzone przez Niego na obraz i podobieństwo Ojca, że naszym nie-odwoływalnym i nie-przemijającym od wieków zadaniem jest nieść tą swoistą dumę, poprzez wypełnienie obowiązków, niełatwych a nawet trudnych obciążeń dla naszych-bywa-wolnych, czy swawolnych dążeń?...

- Czy potrafimy nauczyć się-na tym skończonym wcześniej czy później etapie- modlitwy życia. Takiej modlitwy, która pozwala odróżniać prawdę od fałszu, która wzmacnia wolę czynu, która wystawia przepustkę do Domu Ojca, gdy staniemy – a stanie każdy z nas- wierzący i tzw. niewierzący-u Bramy innego Życia. Już Wiecznego.

- Czy potrafimy odrzucić bagaż fałszywek, którymi obciąża nas przeszłość-również niestety, u niektórych, rodzinna?  

-Czy lata doświadczania, myślenia, analizowania mają pójść na...zagładę?...

Pytania niby łatwo stawiane, ale odpowiedź na nie wymaga nieraz ogromnego trudu zdjęcia mocno przytwierdzonego ładunku "standardów" - bywa z rodziny, ze środowiska, z innych "umocowań"...

Stąd niepokoje i smutki, kiedy dojrzałe-a dosadniej określając-leciwe bliźnie, nie potrafią wyjść poza slogany... młodości. Postępowej-a jakże-młodości. Trwającej w uwięzieniu emocjonalnym do dzisiaj.
I rzucającej się nadal (dziwne) jak brytan np. na hasło "Radio Maryja" czy TV Trwam...

A wszak już lata przebiegły, i doświadczenia, i wiedza się ubogaciła...powinna ubogacić.. żeby nie było wstydliwie... infantylnie...
Lecz i groźnie...
Dla duszy też.
To nie owe strachy dla niegrzecznych dzieci.
To super realne ostrzeżenie.
Potem nie będzie już można skutecznie wykwękać: „Ja nie wiedziałem"

Droga przzez życie może być jak wspaniała przygoda na górskich perciach-trud rozważnej wspinaczki, satysfakcja z  osiagniecia szczytów,radość i piękno widoków, ale i skupienie, aby nonszalancja nie strąciła w przepaść.
Szczególnie po sutym posiłku...

Zatem trzeba się uczyć, uczyć, uczyć owej wspinaczki, owej podróży ku Niebu na różnych szlakach, żeby nie stało się tak, jak ujęła to w jakże celnym, poetyckim skondensowaniu wspaniała Autorka - już śp. p. Maria Siwińska:

/…/
gdzieś kiedyś
na końcowej stacji
będzie oczekiwał Anioł Stróż

i dalej bezimienny

pomoże nam wysiąść
zabierze od nas bagaż
rozwiąże
i białym skrzydłem rzuci
pod progi błękitu

albo zwiąże na powrót
i odejdzie
z płaczem      

Za: http://krzysztofnagrodzki.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.